Henryk pisze:wybrana pisze:Witam ponownie.
Już jestem ponad 5 tygodni po operacji.
Nogi sprawne, ale ręce porażone.
Ćwiczę i już jest coraz lepiej.
Cieszymy się całkiem szczerze wraz z Tobą, że wracasz powoli do zdrowia!
Jednak co to ma wspólnego ze "świadectwem uzdrowienia"?
Czyżby operację przeprowadzał sam Bóg?
a może chirurg jedynie pomodlił się... i już nic więcej nie musiał robić?
A ty wiesz, jak wygląda operacja guza wewnątrz oponowego na rdzeniu kręgowym?
Rozcięli mi kręgosłup na poziomie 3 kręgu, w którym to przechodzi cały system nerwowy od od mózgu odpowiedzialny za system oddychania. Następne rozcięto mi opony rdzeniowe osłaniające rdzeń i następnie usuwano wielki guz na rdzeniu 12/9/8 mm, gdzie światło rdzenia wynosi - 10-15 mm.
Przy operacji zanikły wszystkie moje parametry życiowe. Lekarz odszedł z myślą, że to koniec. Leżałam 1 dzień na intensywnej terapii pod respiraratorem, a następnie kilka dni byłam monitorowana na sali pooperacyjnej. Jest to już druga ingerencja w mój rdzeń.
Czy widzę tu pomoc Bożą. Tak widzę, bo to Bóg decyduje, kiedy pragnie nas powołać do swojego Królestwa.
Dane mi jest dalej żyć i jestem wdzięczna za to życie.
Wierzę, że odzyskam całkowitą sprawność, bo co dzień są postępy. Już się cieszę, że jestem samodzielna.