Dowód na istnienie Boga

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Gwardian

Dowód na istnienie Boga

Post autor: Gwardian »

Na jednym z katolickich forów jakiś nawiedzony apologeta – chyba dla popisu albo jakiej prowokacji - zaapelował o dowody na istnienie jego Boga. Kiedy takie argumenty – o czym niżej - zapodałem na to forum, jakiś z kolei chorobliwie nawiedzony i z pewnością statutowo wielebny nadzorca apologeta-Moderator odesłał mnie wraz z tą homilią do diabła czyli w piekielne czeluście – czyli zabanował.
Nie rozumiem powodow tych restrykcji.
Gdyby to były dowody na nieistnienie, miałby jakieś chociażby teologiczno-filozoficzne podstawy, ale przecież udowadniam, że Wasz bóg faktycznie istnieje.
Uznając to jako jawne bezprawie i świętokradztwo – bowiem z Inkwizycji Kościół święty ponoć już dawno się wycofał – zadość czyniąc, jako skamieniały ateista posłałem im na priva – nie tylko zresztą Czcigodnemu Moderatorowi - niniejszy dowód na istnienie jego boga.
Kiedy wiedzę książkową w odniesieniu do nauk Kościoła świętego rzymskiego i nieomylnego (poza którym nie masz zbawienia) wspieramy doświadczeniem życiowym, zawsze jest przynajmniej odrobinę ciekawiej... a często i śmieszniej.
Problem sprowadza się do zagadnienia:
Czy piekło jest egzotermalne (oddaje ciepło), czy endotermalne (absorbuje ciepło)?
Najpierw musimy przyjąć zgodnie zresztą z bożymi prawami fizyki, że zmienia się masa piekła w jednostce czasu. Do tego potrzebna jest ocena liczby dusz, które idą do piekła, i liczba dusz, które ewentualnie piekło opuszczają. Moim zdaniem, można ze sporym prawdopodobieństwem przyjąć, że dusze, które raz trafiły do piekła, nigdy go nie opuszczają – i tak zresztą głosi jedynie słuszna, pozbawiona błędów nauka rzymskiego Kościoła katolickiego - nawet. Na pytanie, ile dusz idzie do piekła, można spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących dzisiaj religii. Większość z nich zakłada, że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje się tej właściwej jedynie słusznej wiary. Ponieważ nie można wyznawać kilku słusznych religii jednocześnie, możemy założyć, że wszystkie dusze idą do piekła – rzymsko-katolickie niestety również.
Z kolei patrząc na częstotliwość narodzin i śmierci, można założyć, że liczba dusz w piekle wzrasta w postępie logarytmicznym. Rozważmy więc pytanie o zmieniającej się objętości piekła. Ponieważ wg prawa Roberta Boyle’sa wraz ze wzrostem liczby dusz powierzchnia piekła musi się rozszerzać tak, aby temperatura i ciśnienie w piekle pozostały stałe, to istnieją dwie możliwości:
1. Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzących do niego dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą tak długo rosły, aż piekło się rozpadnie.
2. Jeśli piekło rozszerza się szybciej niż liczba przychodzących tam dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą spadać tak długo, aż piekło zamarznie.

Która z tych możliwości jest bardziej realna? Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednię pewnej wówczas jeszcze świętobliwej i cnotliwej acz niezwykle ponętnej damy, która powiedziała kiedyś do mnie: „Prędzej piekło zamarznie, niż pójdę z tobą do łóżka", jak również to, że w końcu ze mną poszła i nie tylko grzecznie spać, ale bezwstydnie figlować czyli rozpustnie swawolić - to możliwa jest tylko ta druga opcja. Dlatego też jestem przekonany, że piekło jest endotermalne i musi być już zamarznięte. Z uwagi na to, że piekło zamarzło, można wnioskować, że żadna kolejna dusza nie może tam trafić, a ponieważ pozostaje jeszcze tylko niebo, i to właśnie dowodzi też istnienia Osoby Boskiej może i nawet tej w Trójcy Przenajświętszej, co z kolei tłumaczy, dlaczego ta wspomniana nieświętobliwa nałożnica od tamtego czasu często krzyczy: „O Boże! Jak mi dobrze!".

Badacz Pism Św.

Post autor: Badacz Pism Św. »

„Totus Tuus ego sum et omnia mea Tua sunt. Accipio Te in mea omnia”
czyli - „Jestem cały Twój i wszystko, co posiadam, należy do Ciebie. Ciebie przyjmuję we wszystkim, co moje!”.
Takie słowa wypowiedział do swojej wybranki serca, dziewicy Violetty lat 18 kawaler z podwadowickiej wsi w upojną świętojańską noc, leżąc z nią na słomie w stodole w miłosnym uścisku po lokalnej dyskotece.
Chwilę później – przestała być dziewicą.

Awatar użytkownika
Xboxx
Posty: 265
Rejestracja: 21 paź 2009, 8:35
Kontakt:

Post autor: Xboxx »

Witam

......Tak naprawdę ludzie zaprzeczają istnieniu Boga ponieważ sa rozczarowani ludzkimi dogmatami. Od dzieciństwa rożni ludzie budują nam wewnętrzne wyobrażenia Boga, każdy na swój sposób, a jest tyle różnych wizji ilu ludzi na świecie. Uogólniając te zjawisko powiemy że istnieje wizja Katolicka i Protestancka, wizja Świadków Jehowy i Adwentystów, Mormonów, Żydów itd - wszystko to są konstrukty psychologiczne w które się wierzy i nierzadko oddaje się im cześć. Natomiast same już ołtarze, święte obrazki i tym podobne, są niczym innym jak zewnętrzną projekcją tych wyobrażeń. Musimy tu jeszcze zaznaczyć i podkreślić grubą kreską że pojęcie "nie ma Boga" - to również wyobrażenie na temat Boga, a stąd mamy także oryginalne wizje ateistów, fizyków, agnostyków itp. Podobnie stymulacja pewnych obszarów mózgu za pomocą chemii oraz innych środków powoduje jedynie uwolnienie naszych wcześniej nabytych wyobrażeń. Tak wiec ludzie szukają dowodu własnych interpretacji, albo zaprzeczają stercie dogmatów, które sami stworzyli. Jednym słowem podświadomie dostrzegają beznadziejność własnych wyobrażeń na ten temat. Ale powiedzmy sobie szczerze, odnoszenie naszych błędnych pojęć do rzeczywistości jeszcze nie wyklucza istnienia Boga....

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
fword
Posty: 591
Rejestracja: 07 sie 2006, 15:26
Lokalizacja: Australia

Post autor: fword »

Bóg istnieje i istnieją także niezaprzeczalne dowody na Jego istnienie.

Od roku 1860, w którym to po raz pierwszy sformułowano tę teorię (ewolucji), tysiące naukowców łamie sobie głowy nad tym, jak ową teorię przedstawić jako naukowo uwodniony fakt. Napisano setki tomów, nakręcono wiele filmów a przeciwników owej teorii usunięto z uniwersytetów oraz szkół. Nadal teoria ta jest jedynie teorią, którą wtłacza się nam do umysłów jako naukowo udowodniony fakt!

Zapomina się o podstawowym zrozumieniu terminu - ewolucja. Ewolucja jest to proces stały - kontynuowany. Wszystko powinno więc nieustannie ewoluować, ale nigdzie nie ma na to dowodów. W zamian za konkretne dowody zwolennicy owej teorii przedstawiają nam przykłady procesów adaptacyjnych nazywając je ewolucją lub bardziej naukowo - makroewolucją.

Zamiast wnikać w zagmatwane celowo szczegóły teorii ewolucyjnej - pokuśmy się o sprawdzenie pewnych bezspornych dowodów, które niezwykle wyraźnie ukazują nam oblicze Tego, kto spowodował istnienie wszystkiego.

SPÓJRZMY NA OTACZAJĄCY NAS ŚWIAT.

Możemy w nim zaobserwować wiele rzeczy, które są zaprojektowane przez Boga, ale powtarzają się w sposób zupełnie przypadkowy. Takie wydarzenia to burze, pioruny, deszcze, padający śnieg czy kształty... śnieżynek.

Wiemy, jak to się dzieje i nie jest to dowodem na to, że Bóg osobiście bierze w tych wydarzeniach bezpośredni udział. Są to wyniki całkowitych przypadków i nie widać w nich żadnej celowej i inteligentnej mocy. Owszem, warunki, w jakich one powstają są dziełem Stwórcy, ale rezultaty owych warunków są zupełnie przypadkowe. Nikt nie powie, że każdą śnieżynkę stworzyła inteligenta Osoba.

Jednakże mamy rzeczy w naszym najbliższym otoczeniu, które nieomylnie wskazują nam źródło - inteligentną istotę, która się za nimi kryje.

Dwa przykłady inteligentnych produktów umysłu. Nuty w muzyce. Pisany tekst. Są to informacje, o których wiadomo, że powstały w wyniku działania osób inteligentnych. Są to rezultaty intelektu i wiedzy.

Znalezienie nut na księżycu świadczyłoby o tym, że ktoś musiał je tam umieścić. Nie mogłyby one powstać jako dzieło przypadku.

Gdybyśmy znaleźli tekst - "Strefa niebezpieczna, promieniowanie radioaktywne - wstęp surowo wzbroniony."

Podobnie jak nuty, taki tekst byłby oczywistym dowodem na to, że ktoś to musiał napisać - mowa o inteligentnej osobie, autorze tekstu.

Widząc dwa takie dowody podczas pierwszej wizyty na innej planecie natychmiast wiemy, że ktoś tutaj już był lub jest nadal obecny i ten ktoś nie tylko zna muzykę, ale posiada pewną konkretną wiedzę o promieniowaniu radioaktywnym oraz jego niebezpieczeństwie. Wiemy także, że jest to osoba mówiąca i pisząca po polsku!

"Nasi tutaj są" - zawołałby każdy polski kosmonauta, gdyby znalazł na Marsie taki fragment informacji.

Co to oznacza? Owe dwa przykłady ukazują nam INFORMACJĘ - która może powstać jedynie w wyniku działania osoby inteligentnej. Dlatego nazywamy to informacją, ponieważ możemy ją odczytać oraz zrozumieć. Czy nuty czy litery - obie formy zawierają określoną dozę bardzo specyficznych informacji.

INFORMACJA nigdy nie powstała samoczynnie w wyniku przypadku.

Nie mamy żadnego przykładu samorzutnego powstania informacji bez udziału inteligentnego projektanta.

INFORMACJA zawsze wymaga inteligencji.

Jeszcze się nie zdarzyło na świecie, aby jakikolwiek kod powstawał bez udziału człowieka lub... siły znacznie wyższej! Nic w fizycznym świecie nie tworzy się samo - plany, instrukcje, kody czy symbole.



Świat zawsze poszukiwał i nadal poszukuje jakichkolwiek informacji, czyli kodu, który świadczyłby o tym, że jego twórcy to osoby inteligentne.

Znalezienie takiej informacji oznaczałoby... znalezienie innej cywilizacji.
DNA.

DNA - jest to informacja zawarta w ludzkiej komórce, zawierająca 3 miliardy liter. Najmniejszy kod DNA posiada 500.000 liter.

Litery DNA to:

Adenine
Thymine
Cytosine
Guanine



W języku komputerowym mamy jedynie 2 znaki - 0 oraz 1. To, co widzisz teraz na ekranie jest złożone z takiego kodu, jaki widzisz po prawej stronie.

W języku DNA są cztery litery - ATCG. Stwarza to nieporównywalnie większe możliwości tego kodu, który posiada tak niezwykłe cechy, o których Microsoft może sobie jedynie pomarzyć. DNA może się samo kopiować, częściowo a nawet kompletnie, w całości. Tak jak można kopiować tekst w Wordzie!

DNA jest więc kodem w ścisłym tego słowa znaczeniu, tylko że znacznie bardziej skomplikowanym niż jakikolwiek kod komputerowy współczesnej technologii. Kod ten jest niezwykle kompleksowy i nie jest jeszcze dokładnie rozumiany! Wiadomo jednak że kod ten posiada informacje służące określonym celom. To kod decyduje, z których komórek uformuje się oko, ucho czy inne narządy - mówimy o wzrastaniu embriona ludzkiego. W kodzie DNA są zakodowane precyzyjne informacje, których nie potrafimy dzisiaj dokładnie odczytać.

Kod ten wykonuje podobne funkcje, jakie wykonuje nowoczesny kod komputerowy. Może on przemieszczać swoje informacje w podobny sposób, w jaki kod komputerowy powoduje, że odczytujemy na ekranach całego świata informacje w najrozmaitszych formach.

Skąd wziął się ów kod?

Znacznie więcej w linku - http://www.zbawienie.com/dowody-istnienia-Stworcy.htm
stałe pozbawienie prawa do pisania na forum

balon000
Posty: 236
Rejestracja: 05 sie 2011, 13:20

Post autor: balon000 »

Witam. Moje odpowiedzi będą "na tłusto".
fword pisze:Bóg istnieje i istnieją także niezaprzeczalne dowody na Jego istnienie.

Sprawdzamy!

Od roku 1860, w którym to po raz pierwszy sformułowano tę teorię (ewolucji), tysiące naukowców łamie sobie głowy nad tym, jak ową teorię przedstawić jako naukowo uwodniony fakt. Napisano setki tomów, nakręcono wiele filmów a przeciwników owej teorii usunięto z uniwersytetów oraz szkół. Nadal teoria ta jest jedynie teorią, którą wtłacza się nam do umysłów jako naukowo udowodniony fakt!

Teoria grawitacji też jest teorią. A mimo to jest udowodnionym faktem. jedno nie wyklucza drugiego.

Zapomina się o podstawowym zrozumieniu terminu - ewolucja. Ewolucja jest to proces stały - kontynuowany. Wszystko powinno więc nieustannie ewoluować, ale nigdzie nie ma na to dowodów. W zamian za konkretne dowody zwolennicy owej teorii przedstawiają nam przykłady procesów adaptacyjnych nazywając je ewolucją lub bardziej naukowo - makroewolucją.

A czyż formy pośrednie nie są dowodem? A czyż wspólne dla np małp i ludzi sekwencje DNA nie są dowodem?

Zamiast wnikać w zagmatwane celowo szczegóły teorii ewolucyjnej - pokuśmy się o sprawdzenie pewnych bezspornych dowodów, które niezwykle wyraźnie ukazują nam oblicze Tego, kto spowodował istnienie wszystkiego.
(...)

Jednakże mamy rzeczy w naszym najbliższym otoczeniu, które nieomylnie wskazują nam źródło - inteligentną istotę, która się za nimi kryje.

Dwa przykłady inteligentnych produktów umysłu. Nuty w muzyce. Pisany tekst. Są to informacje, o których wiadomo, że powstały w wyniku działania osób inteligentnych. Są to rezultaty intelektu i wiedzy.

Nie każde nuty powstają w wyniku działania świadomego twórcy. Są algorytmy tworzące utwory muzyczne bez udziału żywego kompozytora.

Znalezienie nut na księżycu świadczyłoby o tym, że ktoś musiał je tam umieścić. Nie mogłyby one powstać jako dzieło przypadku.

Gdybyśmy znaleźli tekst - "Strefa niebezpieczna, promieniowanie radioaktywne - wstęp surowo wzbroniony."

Podobnie jak nuty, taki tekst byłby oczywistym dowodem na to, że ktoś to musiał napisać - mowa o inteligentnej osobie, autorze tekstu.

Widząc dwa takie dowody podczas pierwszej wizyty na innej planecie natychmiast wiemy, że ktoś tutaj już był lub jest nadal obecny i ten ktoś nie tylko zna muzykę, ale posiada pewną konkretną wiedzę o promieniowaniu radioaktywnym oraz jego niebezpieczeństwie. Wiemy także, że jest to osoba mówiąca i pisząca po polsku!

"Nasi tutaj są" - zawołałby każdy polski kosmonauta, gdyby znalazł na Marsie taki fragment informacji.

Co to oznacza? Owe dwa przykłady ukazują nam INFORMACJĘ - która może powstać jedynie w wyniku działania osoby inteligentnej. Dlatego nazywamy to informacją, ponieważ możemy ją odczytać oraz zrozumieć. Czy nuty czy litery - obie formy zawierają określoną dozę bardzo specyficznych informacji.

INFORMACJA nigdy nie powstała samoczynnie w wyniku przypadku.

Nie mamy żadnego przykładu samorzutnego powstania informacji bez udziału inteligentnego projektanta.

INFORMACJA zawsze wymaga inteligencji.

Jeszcze się nie zdarzyło na świecie, aby jakikolwiek kod powstawał bez udziału człowieka lub... siły znacznie wyższej! Nic w fizycznym świecie nie tworzy się samo - plany, instrukcje, kody czy symbole.

Zależy jak rozumiesz pojęcie informacji. Są znane algorytmy i modele matematyczne tworzące informacje bez udziału człowieka, używając czegoś w rodzaju informatycznego odpowiednika ewolucji.

A twoją argumentację można użyć też przeciwko wierze w Boga.

Mówisz że każda informacja jaką zna ludzkość wymaga istnienia umysłu twórcy.

A ateista mógłby powiedzieć że każdy umysł jaki zna ludzkość wymaga istnienia materii. Nikt jeszcze nie widział żeby ktoś myślał nie mając materialnego mózgu. A więc żaden umysł nie mógł istnieć przed powstaniem świata.





Litery DNA to:

Adenine
Thymine
Cytosine
Guanine


Raczej: Adenina, tymina,cytozyna i guanina.

Dygresja: polscy kreacjoniści często używają angielskich nazw, pewnie dlatego że biorą bezkrytycznie i naiwnie informacje z amerykańskich stron kreacjonistycznych



W języku DNA są cztery litery - ATCG. Stwarza to nieporównywalnie większe możliwości tego kodu, który posiada tak niezwykłe cechy, o których Microsoft może sobie jedynie pomarzyć. DNA może się samo kopiować, częściowo a nawet kompletnie, w całości. Tak jak można kopiować tekst w Wordzie!

Akurat to nie jest nic niezwykłego. Samokopiujący się kod informatyka zna od lat.


DNA jest więc kodem w ścisłym tego słowa znaczeniu, tylko że znacznie bardziej skomplikowanym niż jakikolwiek kod komputerowy współczesnej technologii. Kod ten jest niezwykle kompleksowy i nie jest jeszcze dokładnie rozumiany! Wiadomo jednak że kod ten posiada informacje służące określonym celom. To kod decyduje, z których komórek uformuje się oko, ucho czy inne narządy - mówimy o wzrastaniu embriona ludzkiego. W kodzie DNA są zakodowane precyzyjne informacje, których nie potrafimy dzisiaj dokładnie odczytać.

+Dużo kodu będącego reliktem już nie używanym.

Znacznie więcej w linku - http://www.zbawienie.com/dowody-istnienia-Stworcy.htm
Pobieżnie oblukałem i widzę już pomyłkę/kłamstwo:

"Nie można przypadkowych pozytywnych mutacji zaobserwować, zidentyfikować, opisać, odtworzyć ani teoretycznie wyjaśnić."

Potrafi. Np mutacje dające bakterią odporność na dany antybiotyk. Naukowcy potrafią je zaobserwować, zidentyfikować,odtworzyć i wyjaśnić.

Pozdrawiam.[/b]

Cyryl
Posty: 240
Rejestracja: 01 paź 2010, 19:59

Post autor: Cyryl »

balon000 nie można ponieważ przypadkowa mutacja nie istnieje.
Istnieje mutacja celowa, której celem jest odporność bakterii na antybiotyk. A przyczyną tej zmiany, było stosowanie antybiotyku, które działanie jest szkodliwe dla bakterii.

Mutacje celowe występują także u ludzi. Np. zawodnicy boksu tajskiego, mają twardsze koście, i są mniej wrażliwi na ból, ponieważ ich organizmy dostosowały się do tego sportu.
W zasadzie każdy sportowiec to w istocie mutant. Ponieważ jego organizm adaptuje się odpowiednio do wysiłku.
Ale żaden człowiek nie powie, że sport to przypadkowa mutacja. Sport to celowa adaptacja.

balon000
Posty: 236
Rejestracja: 05 sie 2011, 13:20

Post autor: balon000 »

Cyryl pisze:balon000 nie można ponieważ przypadkowa mutacja nie istnieje.
Istnieje mutacja celowa, której celem jest odporność bakterii na antybiotyk. A przyczyną tej zmiany, było stosowanie antybiotyku, które działanie jest szkodliwe dla bakterii.

Mutacje celowe występują także u ludzi. Np. zawodnicy boksu tajskiego, mają twardsze koście, i są mniej wrażliwi na ból, ponieważ ich organizmy dostosowały się do tego sportu.
W zasadzie każdy sportowiec to w istocie mutant. Ponieważ jego organizm adaptuje się odpowiednio do wysiłku.
Ale żaden człowiek nie powie, że sport to przypadkowa mutacja. Sport to celowa adaptacja.
Mylisz dwie zupełnie niepowiązane rzeczy.

Sportowcy mają bardziej przystosowane organizmy. Ale nie dlatego że mieli jakieś mutacje. Ich geny są takie same jak przed uprawianiem sportu. Ich dzieci nie odziedziczą tego "wyćwiczenia". Bowiem te zmiany nie są w genotypie ale w fenotypie.

Bakterie zaś uodparniają się na antybiotyki dzięki mutacją. I każda mutacja jest przypadkowa. To nie jest tak że bakterie automatycznie dostosowują się jak sportowca organizm przez ćwiczenia.

Po prostu jak bakterie się mnożą to zawsze następne pokolenie ma niewielkie losowe zmiany w stosunku do "rodziców". Jeśli wprowadzimy do środowiska gdzie żyją bakterie antybiotyk to większość bakterii zginie. Bowiem większość możliwych mutacji nie daje odporności. Ale że bakterii są miliony sztuk, to podobnie jak w totolotku ktoś trafi przypadkiem "szóstkę" i ma taki układ genów że daje mu odporność. I mimo że ginie większość bakterii to kilka przeżywa i daje życie następnemu pokoleniu które jest już odporne bowiem ich przodkowie byli odporni.

Dla ewolucji znaczenie mają tylko zmiany w genotypie które są "przypadkowe".

Awatar użytkownika
Eutychus
Posty: 1924
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:54
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post autor: Eutychus »

Balon000 wnioskuję, że jesteś Ateistą, (jeśli się mylę, to naprostuj mnie i wybacz).
Powiem tak: zazdroszczę Ci WIARY, bo trzeba naprawdę mieć Mega_Niezłomną_Podziwu_Godną_Wiarę, żeby wierzyć, że to WSZYSTKO (pomijając już nawet to co ziemskie), co w nano poznaniu możemy zaobserwować, patrząc choćby w bezchmurne niebo, przypisać jakiemuś Big Bangowi, czy czemuś w tym rodzaju, inaczej mówiąc PRZYPADKOWI.
Naprawdę, chapeau bas... :roll:
[you] Kim byś się okazał, Gdyby ON, Który Jest Najwyższym Sędzią, Sądził tak ciebie, jak ty sądzisz? (W.Sz.)
[you] Czy śmiertelnik może być sprawiedliwszy niż Bóg, a człowiek czystszy niż jego Stwórca? (Hi 4:17)

Awatar użytkownika
fword
Posty: 591
Rejestracja: 07 sie 2006, 15:26
Lokalizacja: Australia

Post autor: fword »

Ciekawy dodatek do artykułu. okazuje się, że nie istnieją prymitywne języki.

Zresztą przeczytajcie sami.

Badania lingwistyczne nad pochodzeniem języków.

Wbrew pozorom uczeni specjalizujący się w naukach humanistycznych mają sporo do powiedzenia nie tylko na temat biblijnej relacji o wieży Babel, ale także na temat modelu ewolucyjnego, który zakłada, iż ludzie zostali ukształtowani na obraz małp a nie na podobieństwo Boże. Na stronie tej omawiane są liczne zagadnienia związane z pochodzeniem dzisiejszych języków oraz poważnymi problemami wynikającymi z próby dopasowania badań w dziedzinie lingwistyki do teorii ewolucji. Już na samym początku należy jasno i wyraźnie stwierdzić, iż badania wszelkich znanych nam języków (współczesnych czy starożytnych) nie potwierdzają w najmniejszym nawet stopniu modelu ewolucyjnego.

Wyniki badań lingwistów nie potwierdzają modelu ewolucyjnego

W pojęciu ewolucjonisty język jest jednym z najnowszych wytworów ewolucji - zdecydowana większość lingwistów z obozu ewolucjonistów umieszcza pojawienie się pierwszego dosyć dobrze rozwiniętego języka nie wcześniej niż 40 czy 50 tysięcy lat temu. Przyjmując rozwój od prymitywnych do bardziej złożonych form komunikowania się powinien więc tu nadal pozostać jeszcze jakiś ślad ewolucji, jeśli porównamy języki używane przez totalnie prymitywne ludy do tych używanych przez wysoce rozwinięte i ucywilizowane społeczeństwa.
Jeszcze w XIX stuleciu ewolucjoniści byli przekonani, iż badając języki prymitywnych społeczeństw, takich jak ludy zamieszkujące tropiki Amazonii, Konga czy wysp Oceanii odkryją słabiej rozwinięte systemy komunikowania się używane przez te mniej ucywilizowane społeczeństwa. Byłby to w rzeczy samej doskonały dowód na ewolucję człowieka i obalenie biblijnej 'bajeczki' o wieży Babel. Jednak wiele lat dogłębnych i żmudnych badań nad językami prowadzonych w XIX i XX wieku przynosiło (i nadal przynosi) ewolucjonistom praktycznie same rozczarowania. Okazało się, między innymi, iż język 'prymitywnych dzikusów' nie jest ani trochę zacofany w porównaniu do języka 'wysoce ucywilizowanych spadkobierców Oświecenia'. John Lyons, światowej sławy lingwista, w swojej książce "Language and Linguistics. An Introduction" (Cambridge: CUP, 1981) - praca ta jest dostępna w każdej bodajże bibliotece uniwersyteckiej takich kierunków jak filologia angielska czy lingwistyka stosowana - pisze o tym w sposób następujący:
1.7. Nie ma żadnych prymitywnych języków

Nadal dosyć często słyszy się laików mówiących o prymitywnych językach a nawet powielających zdyskredytowany mit jakoby istniały jakieś ludy, których język składa się z paruset wyrazów uzupełnionych gestami. Prawda jest taka, iż każdy z dotychczas badanych języków - niezależnie od tego jak prymitywne bądź niecywilizowane pod innymi względami mogłoby się nam wydawać społeczeństwo, które go używa - po dogłębnej analizie okazał się być złożonym i wysoce rozwiniętym systemem komunikowania się. Oczywiście, całe pojęcie ewolucji kulturowej od barbarzyństwa do cywilizacji jest samo w sobie wysoce wątpliwe. Ale nie do lingwisty należy wypowiadanie opinii na temat jego prawdziwości. Jednak jest on [lingwista] w stanie stwierdzić, iż nie odkryto dotychczas żadnego związku pomiędzy różnymi etapami rozwoju kulturowego, przez które przeszły społeczeństwa a typami języka używanego w tych stadiach kulturowego rozwoju. Na przykład, nie istnieje nic takiego jak typ języka epoki kamienia; lub też - biorąc pod uwagę ogólną strukturę gramatyczną - typ języka, który charakteryzowałby społeczeństwa trudniące się zbieractwem czy pasterstwem z jednej strony, i współczesne uprzemysłowione społeczeństwa z drugiej strony. [...] w ciągu dziewiętnastego wieku lingwiści zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, iż jakkolwiek daleko wstecz usiłowano prześledzić historię danych języków w tekstach, które dotrwały do naszych czasów niemożliwym było dostrzeżenie w nich jakichkolwiek śladów ewolucyjnego rozwoju od bardziej prymitywnego do bardziej zaawansowanego stanu.
Lyons 1981:27-9

Krótko mówiąc ani w historii któregokolwiek z języków (a mamy możliwość badania tekstów powstałych nawet 4 tysiące lat temu), ani pośród języków używanych obecnie nawet przez tak prymitywne społeczności jak np. Indianie z buszu Amazonii nie zauważono niczego co byłoby jakąś bardziej prymitywną postacią języka. Reguły rządzące składnią, morfologią czy gramatyką języków używanych przez prymitywne i niecywilizowane społeczeństwa są tak złożone, doskonale rozwinięte i przemyślane, iż absolutnie w niczym nie odbiegają stopniem rozwoju od takich języków jak angielski, chiński czy polski. Innymi słowy, nie istnieją absolutnie żadne dowody na poparcie ewolucjonistycznych teorii o rozwoju mowy ludzkiej od małpich wrzasków poprzez tworzenie prostych zdań do obecnej postaci istniejących języków. Wręcz przeciwnie: dogłębna analiza języków używanych przez społeczeństwa znajdujące się na różnym etapie cywilizacyjnego czy kulturowego rozwoju nie wykazała między nimi żadnych, najmniejszych nawet różnic, jeśli chodzi o stopień 'rozwoju' języka. Wszystko wskazuje na to, iż żadnego rozwoju po prostu nie było - człowiek otrzymał zdolność mówienia i operowania doskonale rozwiniętym językiem już od samego momentu stworzenia.
Język: dzieło małp czy dar Stwórcy?

Już od paru stuleci uczeni propagujący czysto materialistyczny i ateistyczny model świata usiłowali znaleźć odpowiedź na pytanie w jaki sposób mowa ludzka mogła powstać bez udziału Boga. Poniższą listę hipotez odnoszących się do genezy języka ludzkiego stworzono w oparciu o podręczniki językoznawstwa napisane w języku angielskim:
Fromkin, V. i Rodman, R. (1988). An Introduction to Language. (Fourth edition). Orlando: Holt, Rinehart and Winston, Inc., strony 416-7.
Yule, G. (1985). The Study of Language. Cambridge: CUP., strony 2-3.

Jedna z teorii zakładała, iż najwcześniejsza forma języka powstała poprzez dźwiękonaśladownictwo zwane inaczej onomatopeją. Innymi słowy teoria ta sugerowała, iż prymitywne słowa mogły być imitacjami naturalnych dźwięków, które pierwsi ludzie słyszeli wokoło. Wyrazy utworzone na tej zasadzie istnieją w każdym języku - w polskim przykładami są czasowniki 'brzęczeć, szeleścić, kukać, syczeć, świstać, turkotać, klekotać, kwiczeć' czy słowa typu 'kukuryku'. Teoria ta była propagowana aż do początków XX wieku, lecz została ostatecznie porzucona z kilku bardzo istotnych powodów. Po pierwsze, twory nie wydające żadnych dźwięków - nie mówiąc już o pojęciach abstrakcyjnych - nie mogły powstać na zasadzie dźwiękonaśladownictwa. Po drugie, język nie jest jedynie zbiorem słów, które są nazwami dla różnych obiektów i czynności. Po trzecie, wyrazy dźwiękonaśladowcze nie stanowią nawet 1% wszystkich słów któregokolwiek z języków.
Jean Jacques Rousseau wpadł na podobny pomysł. Według jego teorii pierwotny język składał się z okrzyków i odgłosów będących wyrazem bólu, strachu, zdziwienia, przyjemności, złości czy radości - 'krzyki natury' miały być rzekomo pierwszymi objawami języka. Jako przykłady mogą tu posłużyć 'auć, au-ła, ho-ho-ho, oij'. Problem z tą teorią polega na tym, iż odgłosy, które ludzie wydają pod wpływem różnych emocji zawierają dźwięki, czy też kombinacje dźwięków których często nie da się znaleźć nigdzie indziej w ich języku. Z tego też powodu większość lingwistów uważa je za mało prawdopodobnych kandydatów na źródło dźwięków któregokolwiek z języków.
Kolejna hipoteza sugerowała, iż język wytworzył się z rytmicznego chrząkania ludzi pracujących razem. Innymi słowy, grupa pierwotnych ludzi rozwinęła rzekomo zbiór chrząkań, jęków, pomruków i przekleństw, których używali przy podnoszeniu i przenoszeniu ciężkich kamieni, gałęzi czy zdobyczy. Zakłada się tu więc, iż wydawane dźwięki odgrywały istotną rolę w życiu społecznym grup ludzi i język ludzki rozwinął się w kontekście społecznym. Chociaż teoria ta przedstawia przypuszczalny kontekst w jakim dźwięki wydawane przez ludzi mogłyby zostać wykorzystane, to jednak nie daje żadnej odpowiedzi na temat genezy tychże dźwięków. Jak to stwierdza Yule (1985:3) 'małpy człekokształtne i inne naczelne mają chrząkania i społeczne zawołania, ale nie wydaje się by rozwinęły zdolność mówienia'.
Sir Richard Paget, podobnie jak rzesze innych lingwistów, dostrzegł poważne ułomności każdej z tych 3-ech teorii. W "Human Speech" (1930) wysunął więc własną hipotezę, według której mowa ludzka rozwinęła się z odruchowych gestów i 'języka ciała' (nie tylko kończyny, ale także język i wargi brały rzekomo udział w tym pierwotnym systemie komunikowania się): jako że ręce ludzi były stale zajęte pracą z użyciem narzędzi język i wargi stały się głównymi organami odpowiedzialnymi za gestykulację - tak według opinii wielu językoznawców powstał język. Jednak Yule podkreśla istotne ułomności tej teorii - '[...] trudno jest wyobrazić sobie faktyczny 'ustny' aspekt, który odzwierciedlałby wiele takich gestów. Ponadto, istnieje niesamowicie dużo wiadomości [tj. przesłań] lingwistycznych, których, wydawałoby się, nie da się przekazać poprzez ten typ gestykulowania' (Yule 1985:4). Prawdą jest to, iż gesty odgrywają istotną rolę w życiu 'naczelnych', jednak - jak to zostanie dalej przedstawione - nie można porównywać systemu komunikowania się małp człekokształtnych do mowy ludzkiej. Lyons podsumowuje ten temat związków pomiędzy gestami a mową stwierdzeniem, iż 'nie tylko we wszystkich znanych językach to kanał głosowo-słuchowy jest wykorzystywany w pierwszym rzędzie i w sposób naturalny do ich przekazu, ale także wszystkie znane języki cechują się mniej więcej równą złożonością, jeśli chodzi o ich strukturę gramatyczną' (Lyons 1981:29). Nikt nie potrafi wytłumaczyć jak mogło do tego dojść, jeśli dzisiejsze języki rzeczywiście powstały z prostych systemów komunikowania się, w których krótkie wiadomości przekazywane były za pomocą gestów.

Jak widać teoria ewolucji nie spełnia swojego zadania w dziedzinie językoznawstwa - zamiast ułatwiać pracę badaczy utrudnia ją do tego stopnia, że obecnie istnieje kilka teorii odnośnie genezy ludzkiej mowy, z których każda stoi na granicy logiki i zdrowego rozsądku. Lingwiści nie są w stanie dojść do porozumienia w tej kwestii, gdyż każda hipoteza na temat pierwotnej postaci języka jest pełna absurdów i nienaukowych założeń. Najprościej byłoby przyjąć, że język jest darem Boga, ale obaliłoby to całą teorię ewolucji, według której Bóg - jeśli nawet istnieje - ma człowieka daleko w tyle i nigdy mu nic nie dał oprócz choroby i śmierci, a wszelkie dobro którego doświadczamy jest dziełem przypadku i inteligentnie trafionych mutacji (czyli mikro cudów, które wg pewnej legendy czasami zdarzają się w przyrodzie).

Każda z obecnie postulowanych neo-darwinowskich hipotez odnośnie genezy języka pozostawia wiele do życzenia. Jednak największy problem dla każdej ewolucyjnej teorii pochodzenia ludzkiej mowy stanowi olbrzymia przepaść dzieląca nasz język od systemów komunikowania się stosowanych przez tzw. naczelne.
Nie dla psa kiełbasa - język nie dla małp.

...............................................................

Źródło - http://potop-exodus.w.interia.pl/babel/lingwisci.html
stałe pozbawienie prawa do pisania na forum

balon000
Posty: 236
Rejestracja: 05 sie 2011, 13:20

Post autor: balon000 »

Eutychus pisze:Balon000 wnioskuję, że jesteś Ateistą, (jeśli się mylę, to naprostuj mnie i wybacz).
Powiem tak: zazdroszczę Ci WIARY, bo trzeba naprawdę mieć Mega_Niezłomną_Podziwu_Godną_Wiarę, żeby wierzyć, że to WSZYSTKO (pomijając już nawet to co ziemskie), co w nano poznaniu możemy zaobserwować, patrząc choćby w bezchmurne niebo, przypisać jakiemuś Big Bangowi, czy czemuś w tym rodzaju, inaczej mówiąc PRZYPADKOWI.
Naprawdę, chapeau bas... :roll:
Big Bang nie był przypadkiem sensu stricte.

A przypadek może uczynić i z biedaka milionera.

Totolotek. Mówi ci to coś?

balon000
Posty: 236
Rejestracja: 05 sie 2011, 13:20

Post autor: balon000 »

fword pisze:Ciekawy dodatek do artykułu. okazuje się, że nie istnieją prymitywne języki.

Zresztą przeczytajcie sami.


Moja polemika kursywą


(...)



Okazało się, między innymi, iż język 'prymitywnych dzikusów' nie jest ani trochę zacofany w porównaniu do języka 'wysoce ucywilizowanych spadkobierców Oświecenia'. John Lyons, światowej sławy lingwista, w swojej książce "Language and Linguistics. An Introduction" (Cambridge: CUP, 1981) - praca ta jest dostępna w każdej bodajże bibliotece uniwersyteckiej takich kierunków jak filologia angielska czy lingwistyka stosowana - pisze o tym w sposób następujący:

Nieprawda. Nauka zna języki takie gdzie np nie istnieją zdania złożone (język Piraha), albo takie gdzie istnieje ograniczona liczba nazw kolorów (różne języki papuaskie).


(...)

Nadal dosyć często słyszy się laików mówiących o prymitywnych językach a nawet powielających zdyskredytowany mit jakoby istniały jakieś ludy, których język składa się z paruset wyrazów uzupełnionych gestami. Prawda jest taka, iż każdy z dotychczas badanych języków - niezależnie od tego jak prymitywne bądź niecywilizowane pod innymi względami mogłoby się nam wydawać społeczeństwo, które go używa - po dogłębnej analizie okazał się być złożonym i wysoce rozwiniętym systemem komunikowania się.

Że złożonym, nie znaczy równym np angielskiemu.

Wielu z tych języków brakuje np słownictwa dla wielu skomplikowanych zagadnień.

Często brakuje określeń np na zjawiska jak kradzież(buszmeńskie języki), etc.

Dość często brakuje liczebników na liczby większe niż 10,20-cia.





Nieprawda. Istnieje zbiór cech charakteryzujących języki "pierwotne".

-Skomplikowana gramatyka - większość starszych języków ma skomplikowaną gramatykę. Czasami bardziej skomplikowaną niż "trzeba".

Zwykle zdanie z takiego języka dosłownie tłumaczone brzmi:

np Ala ma kota :)

Ala-ona ma-ona kota-jej

Zwykle w "nowocześniejszych" językach te powtarzające się końcówki przekształcają się albo w jeden zaimek na początku zdania, albo w gramatyczną odmianę wyrazów i system przypadków.

-Różne fonemy nie występujące w innych językach.

Często takie języki mają b. skomplikowane głoski, w późniejszych językach ulegają zanikowi.

Starochiński miał duuużo zbitek spółgłosek które obecnie nie występują w chińszczyźnie prawie.

-Liczebniki często są "nie-abstrakcyjne". Nie ma liczebników 1,2,3 tylko liczebniki "jedna ryba","jeden człowiek" etc. Są relikty tego w niektórych językach.



Krótko mówiąc ani w historii któregokolwiek z języków (a mamy możliwość badania tekstów powstałych nawet 4 tysiące lat temu), ani pośród języków używanych obecnie nawet przez tak prymitywne społeczności jak np. Indianie z buszu Amazonii nie zauważono niczego co byłoby jakąś bardziej prymitywną postacią języka. Reguły rządzące składnią, morfologią czy gramatyką języków używanych przez prymitywne i niecywilizowane społeczeństwa są tak złożone, doskonale rozwinięte i przemyślane, iż absolutnie w niczym nie odbiegają stopniem rozwoju od takich języków jak angielski, chiński czy polski.

Nie zawsze. Np jak już mówiłem piraha bardzo brakuje zdań złożonych

(...)

Już od paru stuleci uczeni propagujący czysto materialistyczny i ateistyczny model świata usiłowali znaleźć odpowiedź na pytanie w jaki sposób mowa ludzka mogła powstać bez udziału Boga. Poniższą listę hipotez odnoszących się do genezy języka ludzkiego stworzono w oparciu o podręczniki językoznawstwa napisane w języku angielskim:
Fromkin, V. i Rodman, R. (1988). An Introduction to Language. (Fourth edition). Orlando: Holt, Rinehart and Winston, Inc., strony 416-7.
Yule, G. (1985). The Study of Language. Cambridge: CUP., strony 2-3.

Jedna z teorii zakładała, iż najwcześniejsza forma języka powstała poprzez dźwiękonaśladownictwo zwane inaczej onomatopeją. Innymi słowy teoria ta sugerowała, iż prymitywne słowa mogły być imitacjami naturalnych dźwięków, które pierwsi ludzie słyszeli wokoło. Wyrazy utworzone na tej zasadzie istnieją w każdym języku - w polskim przykładami są czasowniki 'brzęczeć, szeleścić, kukać, syczeć, świstać, turkotać, klekotać, kwiczeć' czy słowa typu 'kukuryku'. Teoria ta była propagowana aż do początków XX wieku, lecz została ostatecznie porzucona z kilku bardzo istotnych powodów. Po pierwsze, twory nie wydające żadnych dźwięków - nie mówiąc już o pojęciach abstrakcyjnych - nie mogły powstać na zasadzie dźwiękonaśladownictwa. Po drugie, język nie jest jedynie zbiorem słów, które są nazwami dla różnych obiektów i czynności. Po trzecie, wyrazy dźwiękonaśladowcze nie stanowią nawet 1% wszystkich słów któregokolwiek z języków.


Ale to tak z pismem też było :) Najstarsze pisma piktograficzne potrafiły rysować pojęcia abstarkcyjne. Jak? Np na zasadzie skojarzenia. W chińskim "dobry"(hao) to połączenie znaków "kobieta" i "dziecko". Duży (da) to znak człowiek (ren) z dodanymi wyciągnietymi ręcami pokazującymi że coś jest dużo, etc
Pewnie z mową było podobnie. Np słowo "duży" mogło powstać na bazie dźwięku naśladującego np słonia.
.

Jak to stwierdza Yule (1985:3) 'małpy człekokształtne i inne naczelne mają chrząkania i społeczne zawołania, ale nie wydaje się by rozwinęły zdolność mówienia'.

Nieaktualna informacja. Chrząkania małp tworzą coś w rodzaju b. prostej gramatyki z czymś w rodzaju czasowników i rzeczowników co wykazała analiza nagrań małp. Różne stada mają różne "języki"

(...)
Ponadto, istnieje niesamowicie dużo wiadomości [tj. przesłań] lingwistycznych, których, wydawałoby się, nie da się przekazać poprzez ten typ gestykulowania' (Yule 1985:4).

W języku migowym da się równie swobodnie najbardziej skomplikowane treści wyrażać co w języku mówionym. A języki migowe potrafią tworzyć się same. Większość języków migowych nikt nie wymyślił ale "wyewoluowały" w wciągu kilku lat w ośrodkach dla głuchych. Głusi najpierw wskazywali gestami na różne rzeczy między sobą, a potem stopniowo te gesty uległy
(...)
[/i][/b]
Balonie000 jakoś dziwnie piszesz posty - są nieczytelne i nie chce się ich czytać, a zapewne są ciekawe. Zaznaczaj "quote" i pisz swoją odpowiedź tak jak to robią inni. Chcesz pomocy to zapraszam na PW 8-) .Anna01
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2011, 22:40 przez balon000, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
fword
Posty: 591
Rejestracja: 07 sie 2006, 15:26
Lokalizacja: Australia

Post autor: fword »

Ale ty potrafisz ściemniać. Bijesz wszelkie rekordy!

Polska Wikipedia niewiele mów o języku Piraha. Ale angielska wersja wskazuje na wiele kontrowersji pomiędzy lingwistami, którzy najczęściej nie chcą się zajmować badaniem języka, którym posługuje sie zaledwie kilkaset osób.

:-)

http://en.wikipedia.org/wiki/Pirah%C3%A3_language

Oczywiście nie można tego języka zaliczyć do języków pierwotnych.

Podałeś kolego wyjątek potwierdzający regułę.

Sprawdź teksty biblijne, datowane na lata 1500 p.n.e.

Zauważ niezwykłe piękno tak starego języka paleo-hebrajskiego!

Rodzaju 1:(1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. (2) A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód. (3) I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość.

Ty się tak wysławiać definitywnie nie potrafisz. :mrgreen:

Napisałeś w poprzednim poście...
"Nie można przypadkowych pozytywnych mutacji zaobserwować, zidentyfikować, opisać, odtworzyć ani teoretycznie wyjaśnić."

Potrafi. Np mutacje dające bakterią odporność na dany antybiotyk. Naukowcy potrafią je zaobserwować, zidentyfikować,odtworzyć i wyjaśnić.
To nie mutacje dają bakteriom odporność na antybiotyki ale DNA, które nie ma niczego wspólnego z mutacjami.

Pozytywnych mutacji nie ma i nie ma żadnych dowodów na stałą ewolucję, którą można zaobserwować, opisać, ukazać i sklasyfikować, tudzież odtworzyć.

Jak jasno i wyraźnie określił to dr. Hovind: ewolucja jest religią i posiada wszystkie cechy przypisywane tylko religii.

Nie krytykuj ale ukaż dowody na ewolucję. DNA jest kodem komputerowym i tworem absolutnie niezwykłego umysłu jego Projektanta.

Najwyraźniej wszystko gmatwasz ukrywając swoje zażenowanie i zakłopotanie.

Widziałeś te filmy?

Popatrz, naucz się czegoś, może kiedyś nabierzesz nieco cech czysto ludzkich.

Odkrywanie tajemnicy życia.

http://www.youtube.com/watch?v=mhFiFf5Eq-0
http://www.youtube.com/watch?v=4XtZnpN8nL0
http://www.youtube.com/watch?v=WtFdCqtvJv4
http://www.youtube.com/watch?v=JPdRH1PLJYQ
http://www.youtube.com/watch?v=3U1DEDaVdIo

Nie licz na dalszą dyskusję ze mną, nie cierpię marnowana czasu. Chyba, ze zaprezentujesz tutaj jakieś konkretne dowody na ewolucję.

Nie jakieś muszki czy bakterie, ale poważne solidne dowody, wsparte linkami, zdjęciami i pracami doktorskimi.

Bada się tę teorię od roku 1860, więc chyba coś w końcu znaleziono!? Jakieś ogniwo pomiędzy człowiekiem a małpą!?

Albo żyrafę z szyją w połowie obecnej długości?

:crazy:
stałe pozbawienie prawa do pisania na forum

balon000
Posty: 236
Rejestracja: 05 sie 2011, 13:20

Post autor: balon000 »

fword pisze:(...)
Sprawdź teksty biblijne, datowane na lata 1500 p.n.e.

Zauważ niezwykłe piękno tak starego języka paleo-hebrajskiego!

Rodzaju 1:(1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. (2) A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód. (3) I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość.

Ty się tak wysławiać definitywnie nie potrafisz. :mrgreen:

Próbujesz oceniać złożoność języka jego pięknem? Gratuluję.

A akurat tłumaczenia Biblii nieraz są tak robione żeby dodać patosu tekstowi, sztucznie archaizując etc. Równie dobrze można by to tłumaczyć jako:

"Bóg najpierw stworzył niebo i ziemię. Ziemia byłai bezkształtna i pusta. Nad głębią była ciemność, a duch Boga poruszał się nad taflą wody."

I uwaga mała: na 1500 pne księgę rodzaju datują tylko chrześcijanie.



Napisałeś w poprzednim poście...
"Nie można przypadkowych pozytywnych mutacji zaobserwować, zidentyfikować, opisać, odtworzyć ani teoretycznie wyjaśnić."

Potrafi. Np mutacje dające bakterią odporność na dany antybiotyk. Naukowcy potrafią je zaobserwować, zidentyfikować,odtworzyć i wyjaśnić.
To nie mutacje dają bakteriom odporność na antybiotyki ale DNA, które nie ma niczego wspólnego z mutacjami.

DNA samo nie daje, każda bakteria ma DNA ale nie jest odporna na antybiotyki. A mutacje mają jak najwięcej wspólnego z DNA. Mutacja to zmiana w sekwencji DNA".

Pozytywnych mutacji nie ma i nie ma żadnych dowodów na stałą ewolucję, którą można zaobserwować, opisać, ukazać i sklasyfikować, tudzież odtworzyć.

Jak jasno i wyraźnie określił to dr. Hovind: ewolucja jest religią i posiada wszystkie cechy przypisywane tylko religii.

Jakie cechy?

A i dla ciebie przestępca podatkowy to autorytet w kwestii definiowania religii?

Nie krytykuj ale ukaż dowody na ewolucję. DNA jest kodem komputerowym i tworem absolutnie niezwykłego umysłu jego Projektanta.

Najwyraźniej wszystko gmatwasz ukrywając swoje zażenowanie i zakłopotanie.

Widziałeś te filmy?

Popatrz, naucz się czegoś, może kiedyś nabierzesz nieco cech czysto ludzkich.

Ja mam zasade że filmiki na youtube chodźby nie wiem jak przekonujące nie mogą być argumentem :) Bo są niewygodne w krytycznej analizie.

Bada się tę teorię od roku 1860, więc chyba coś w końcu znaleziono!? Jakieś ogniwo pomiędzy człowiekiem a małpą!?

Zależy jak definiujesz słowo "małpa". Zakładając że australopiteka zaliczysz do małp to za formę pośrednią można uznać Homo habilis. Ma zarówno cechy charakterystyczne dla rodzaju Homo(człowiek) jak i dla australopiteka.

Albo żyrafę z szyją w połowie obecnej długości?

http://en.wikipedia.org/wiki/Samotherium

:)

:crazy:


Balonie000 jakoś dziwnie piszesz posty - są nieczytelne i nie chce się ich czytać, a zapewne są ciekawe. Zaznaczaj "quote" i pisz swoją odpowiedź tak jak to robią inni. Chcesz pomocy to zapraszam na PW 8-) .Anna01
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2011, 22:41 przez balon000, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Eutychus
Posty: 1924
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:54
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post autor: Eutychus »

balon000 pisze:
Eutychus pisze:Balon000 wnioskuję, że jesteś Ateistą, (jeśli się mylę, to naprostuj mnie i wybacz).
Powiem tak: zazdroszczę Ci WIARY, bo trzeba naprawdę mieć Mega_Niezłomną_Podziwu_Godną_Wiarę, żeby wierzyć, że to WSZYSTKO (pomijając już nawet to co ziemskie), co w nano poznaniu możemy zaobserwować, patrząc choćby w bezchmurne niebo, przypisać jakiemuś Big Bangowi, czy czemuś w tym rodzaju, inaczej mówiąc PRZYPADKOWI.
Naprawdę, chapeau bas... :roll:
Big Bang nie był przypadkiem sensu stricte.
A czym :?: No bo jeśli nie przypadkiem sensu stricto, to wynikał z czyjegoś planu, zamierzenia, intencji, działania, (niepotrzebne skreślić).
Czyjego :?: Może tak ulubionego, uniwersalnego wytłumaczenia Ateistów, tzn. tzw. Praw Natury? :roll:
A te Prawa Natury, to też tak same od siebie, z nicości się ukształtowały :?:
balon000 pisze:A przypadek może uczynić i z biedaka milionera.
Pod warunkiem, że ten biedak temóż przypadkowi co najmniej nie przeszkodzi (patrz dowcip o Żydzie modlącym się do Pana Boga o wygraną na loterii)...
balon000 pisze:Totolotek. Mówi ci to coś?
W kontekście przypadkowego powstania Wszechświata i praw fizycznych, chemicznych itp. oraz wszelkich form życia i jego ukoronowaniem tzn. człowieka, NIC a NIC... :roll:

Dalej jestem pełen podziwu dla Twojej wiary w Boga o imieniu Natura (na drugie Przypadek)... 8-)
[you] Kim byś się okazał, Gdyby ON, Który Jest Najwyższym Sędzią, Sądził tak ciebie, jak ty sądzisz? (W.Sz.)
[you] Czy śmiertelnik może być sprawiedliwszy niż Bóg, a człowiek czystszy niż jego Stwórca? (Hi 4:17)

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

pier...wotne języki to ja słyszę na ulicy, Biblia też daje znać o nich:

(Ef 4:29) Żadna mowa plugawa niech z ust waszych nie pochodzi; ale jeźli która jest dobra ku potrzebnemu zbudowaniu, aby była przyjemna słuchającym.
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateiści i agnostycy”