Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Czołowy ateista świata uwierzył w Boga
Autor Wiadomość
maciek 


Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 76
Wysłany: 2010-09-25, 13:08   Czołowy ateista świata uwierzył w Boga

Jak pewnie słyszeliście w roku 2004 prof. Antony Flew, czołowy filozof ateistyczny, ogłosił, że zrewidował swoje poglądy na istnienie Boga. W roku 2007 w książce "Bóg istnieje" wyjaśnił, dleczego przez ponad 50 lat swojej pracy zawodowego filozofa budował gmach ateizmu i co go jednak przekonało, że Bóg istnieje. Książka niedawno wyszła po polsku. Tutaj moja recenzja:

http://stwarzanie.wordpre...w-bog-istnieje/
 
 
krecik 

Pomógł: 41 razy
Wiek: 59
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1190
Skąd: Pszczółki
Wysłany: 2010-10-01, 08:25   

CHWAŁA NIECH PŁYNIE NAJWYŻSZEMU ! :-D Za to że Bóg otwiera oczy.

Biblia wypełnia się na naszych oczach. JEZUS NADCHODZI 111

bw: Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, a kto brudny, niech nadal się brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca.
bg: Kto szkodzi, niech jeszcze szkodzi; a kto jest plugawy, niech jeszcze będzie plugawszy; a kto jest sprawiedliwy, niech się jeszcze usprawiedliwi; a kto święty, niech jeszcze będzie poświęcony.
bt: Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech się jeszcze splugawi, a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość, a święty niechaj się jeszcze uświęci.
[ Ap 22,11 ]
_________________
Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka. OBJ.19:9
 
 
Boanerges-Jastrząb 
RIDING4GOD


Dołączył: 26 Wrz 2010
Posty: 60
Skąd: Białystok
Wysłany: 2010-11-19, 21:47   

Kiedyś przeczytałem ten post, został mi w pamięci więc przy nadarzającej się okazji kupiłem i właśnie skończyłem czytać :-)
Zaciekawiło mnie, że pan Flew polemizował m.in. z C.S. Lewisem. Ciekaw jest czy Lewis wspomina go w swojej autobiografii ( niedługo będę wiedział )

Coś niecoś dodam od siebie.

Na początek trochę o panu Flew
Antony Flew (ur. 11 listopada 1923 – zm. 8 kwietnia 2010) był angielskim filozofem i propagatorem ateizmu. Od wczesnej młodości uchodził za jednego z największych krytyków religii, w tym głównie chrześcijaństwa. Z pozycji ateizmu semantycznego głosił, że wszystkie wypowiedzi na temat Boga jako niesprawdzalne empirycznie są pozbawione sensu. Zdaniem Flew'a istnienie na świecie zła czyni fałszywym pogląd o istnieniu dobrego, wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga. Krytykował sensowność poglądu o możliwości życia po śmierci oraz idee zmartwychwstania. W roku 2004 po raz pierwszy zrewidował swoje poglądy, czemu dał wyraz w wywiadzie. Czytając recenzję Maćka dojdziemy do wywiadu w języku angielskim, tu po polsku.
http://fronda.pl/news/czy...eizmu_do_teizmu
Wywiad ten daje pełniejszy obraz całej historii. Widzimy tu droge Flew'a to teizmu.
A w roku 2007 opublikował książkę „Bóg istnieje”, która jest opowieścią o jego dalszej intelektualnej drodze w stronę deizmu.

Celowo unikam stwierdzeń częstych w publikacjach chrześcijańskich typu „czołowy ateista” itp. bo nazwisko to w środowisku polskich ateistów nie zgłębiających filozofii jest mało znane i jak wyskoczycie z takim stwierdzeniem większość powie „nie znam tego pana” :-) Na topie są obecnie zwolennicy tzw. „nowego ateizmu” jak np. R.Dawkins, S.Harris, L.Wolpert.
Od pewnego czasu szukałem sensownych polemik z Dawkinsem i większość chrześcijańskich prób tej polemiki w stylu „ Bóg nie jest urojeniem” można określić dwoma słowami do d... ;-) Większość publikacji mimo szczerych chęci autorów swoim poziomem do mnie nie przemawia a jak ma przemówić do ateisty? Może to tylko moje subiektywne odczucie. Zdziwiłem się, że najbardziej sensowne polemiki z Dawkinsem piszą na forach sami ateiści. Zastanawiałem się o co chodzi. Nie jestem zbyt biegły w filozofii ateistycznej i jej historii więc co nieco poczytałem. Co się okazało, ten tzw „nowy ateizm” nie jest taki nowy a jest ni mniej ni więcej powrotem do filozofii pozytywizmu logicznego, która została odrzucona nawet przez jej najgorętszych orędowników w latach 50-tych. Nawet dla zwolenników pozytywizmu logicznego mówienie o istnieniu lub nie- sprawczej superinteligencji jako o hipotezie naukowej ( wg.Dawkinsa ) jest nie do pojęcia. To jest chyba rzeczywiście „nowe”.
Do upadku pozytywizmu logicznego przyczyniła się głównie rozprawa „Teologia a falsyfikacja” A.Flew'a z roku 1950. Nic więc dziwnego, że Flew polemizuje z Dawkinsem bo polemizowałby by z nim i przed nawróceniem :-)
W chrześcijańskich publikacjach podaje się że „Teologia a falsyfikacja” jest się najczęściej przedrukowywaną publikacją filozoficzną minionego wieku. Nie jestem tego pewien bo mówi się tak o „Traktacie logiczno-filozoficzny'' Wittgensteina. Nie znam aktualnych danych w tej kwestii więc nie wiem czy to prawda czy ściema więc można się naciąć jeżeli to jednak nieprawda.

Recenzję Maciek już napisał. Ja dodam kilka fragmentów z książki:

„ W następnych dwóch rozdziałach spróbuję opisać szczegółowo moją wypracowaną przez długie lata argumentację na rzecz nieistnienia Boga. Najpierw przywołam argumenty ateistyczne, które zbierałem i rozwijałem przez pół wieku, po czym w rozdziale trzecim prześledzę rozmaite zmiany, jakie wprowadziłem do mojej filozofii zwłaszcza w kontekście licznych debat prowadzonych przeze mnie na temat ateizmu."

„ Ja jestem obecnie dwa razy starszy, a chociaż zmieniłem front w kwestii istnienia Boga, wierzę, że moja obrona ateizmu i spory z teistami, a także innymi myślicielami świadczą o tym, że zawsze szczerze interesowałem się zagadnieniami teologicznymi i byłem gotów rozważać różne rozwiązania. Mam nadzieję, że tę pasję i uczciwość uda mi się zachować również w następnej części tej książki, gdzie przedstawię moje obecne stanowisko i świadectwo, które skłoniły mnie do jego przyjęcia.”

A to mój chyba ulubiony fragment aż go na kolorowo zaznaczę :-)
„Muszę podkreślić, że do odkrycia Boga doszedłem na drodze czysto naturalnej, bez odwoływania się do jakichkolwiek zjawisk nadprzyrodzonych. Jest ono owocem dociekań, które tradycyjnie nazwano teologią naturalną. W ogóle nie wiąże się z żadną z religii objawionych. Nie pretenduję również do tego, jakobym miał jakiekolwiek osobiste doświadczenie Boga bądź takie, które by można nazwać nadprzyrodzonym albo cudownym. Krótko mówiąc, moje odkrycie Boga wynikło z pielgrzymki rozumu, a nie wiary.”

Podoba mi się jeszcze opowieść o telefonie satelitarnym ale może następnym razem :-)
 
 
Boanerges-Jastrząb 
RIDING4GOD


Dołączył: 26 Wrz 2010
Posty: 60
Skąd: Białystok
Wysłany: 2010-11-20, 13:47   

Na początek mała korekta bo na edycję już za późno.
Wywiad z 2004 roku pokazuje drogę Flew'a do deizmu a książka do teizmu. Mea culpa :-)
A teraz opowieść z książki o telefonie satelitarnym.

"Wyobraźmy sobie, że morze wyrzuciło telefon satelitarny na brzeg odległej wyspy, zamieszkanej przez plemię, które nigdy nie miało styczności ze współczesną cywilizacją. Tubylcy przyciskają guziczki na klawiaturze i wybierając coraz to inne sekwencje cyfr, słyszą coraz to inne głosy. Zakładają, że owe głosy wydobywa z siebie to urządzenie. Kilku bardziej inteligentnych-plemienni uczeni-buduje wierną kopię urządzenia i ponownie wybiera numery. Znów słyszą głosy. Wnioski wydają się im oczywiste. Taka oto szczególna kombinacja kryształów, metali i związków chemicznych wytwarza głosy, brzmiące niczym ludzkie, a to oznacza, że owe głosy są po prostu właściwościami tego urządzenia. Jednak plemienny mędrzec wzywa do siebie uczonych na naradę. Długo i głęboko zastanawiał się nad tą sprawą i doszedł do następujących wniosków: głosy wydobywające się z urządzenia muszą pochodzić od takich samych ludzi jak mieszkańcy wyspy, ludzi żywych i świadomych, chociaż mówiących innym językiem. Zamiast zakłada, że owe głosy są po prostu właściwościami tej słuchawki z mikrofonem, powinni rozpatrzeć możliwość, że za pośrednictwem jakiejś tajemniczej sieci komunikacyjnej nawiązali właśnie kontakt z innymi ludźmi. Być może dalsze badania w tym kierunku pozwoliłyby lepiej zrozumieć świat leżący poza ich wyspą. Ale uczeni wyśmiewają się z mędrca, mówiąc: 'Zastanów się. Jeżeli zniszczymy to urządzenie, nie będzie słychać żadnych głosów. A zatem w sposób oczywisty nie są one niczym innym jak dźwiękami wytwarzanymi przez wyjątkowe w swoim rodzaju połączenie litu, płytek obwodu drukowanego i diod elektroluminescencyjnych.' Przypowieść ta uzmysławia nam, jak łatwo można dopuścić do tego, aby przyjęte z góry teorie określały sposób, w jaki traktujemy świadectwa empiryczne, zamiast pozwolić, aby to świadectwo określało nasze teorie.
...Wróćmy do przypowieści z początku tej części rozważań. Mówiliśmy o telefonie satelitarnym znalezionym przez plemię wyspiarzy i o próbach wyjaśnienia tego zjawiska. Przypowieść kończyła się tym, że plemienni uczeni wyśmiali i zlekceważyli trafny domysł mędrca. Wyobraźmy sobie jednak inne zakończenie. Kiedy mędrzec powiada, że telefon może być środkiem porozumiewania się z innymi ludźmi, uczeni przyjmują to jako hipotezę roboczą. Po dalszych badaniach potwierdzają wniosek, że telefon jest podłączony do sieci, która przekazuje głosy rzeczywistych ludzi. Przyjmują teorię, że "tam" istnieją istoty rozumne. Odważniejsi z uczonych idą dalej. Pracują nad rozszyfrowaniem dźwięków słyszanych przez telefon. Rozpoznają pewne prawidłowości i rytmy, które pozwalają im rozumieć treść wypowiedzi. Ich cały świat ulega zmianie. Wiedzą, że nie są sami. W końcu nawiązują kontakt.
Analogia jest oczywista. Odkrycie zjawisk takich jak prawa przyrody-odpowiednika sieci telekomunikacyjnej z naszej przypowieści-skłania naukowców, filozofów i innych ludzi do uznania istnienia nieskończenie inteligentnego Umysłu. Niektórzy twierdzą, że nawiązali z nim kontakt. Ja jeszcze nie. Ale kto wie, co przyniesie przyszłość?
Być może i ja usłyszę Głos, który zapyta:'Słyszysz mnie teraz?' "

Ps.Aha jeżeli takie nazwiska jak David Hume czy Bertrand Russell komuś nic nie mówią to duża część tej książki będzie ciężko strawna :-)
 
 
Dżej 
Niosący światło.


Wyznanie: brak
Pomógł: 97 razy
Wiek: 40
Dołączył: 27 Lip 2012
Posty: 2148
Skąd: Warszawa a potem tu i tam.
Wysłany: 2012-07-29, 05:29   

Chętnie przeczytam książkę człowieka, o którym nic nie słyszałem i który był przez 50 lat takim zagorzałym ponoć ateistą. Wielce wątpię by mnie przekonał, poza tym ludzie na starość czasami..ekhm. Tak czy owak poczytam w wolnej chwili.

ps. Te nazwiska nic mi nie mówią.

ps. 2 Trzeba by założyć, że plemię zawiera ludzi o takiej samej wiedzy co człowiek z cywilizacji. Plastiku nie wytworzyliby raczej, tak samo diod. Musieliby znać elektryczność. Wątpliwe też by prymitywnymi narzędziami stworzyli układy dokładne co do paru mikronów. Ogólnie przykład mocno naciągany.
_________________
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.
 
 
 
Patryk
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-09, 12:17   

Soli Deo Gloria!

Dzięki Bogu, że Swoim Duchem pobudza ludzkie serca, aby uwierzyli! :-)
 
 
Dżej 
Niosący światło.


Wyznanie: brak
Pomógł: 97 razy
Wiek: 40
Dołączył: 27 Lip 2012
Posty: 2148
Skąd: Warszawa a potem tu i tam.
Wysłany: 2012-09-10, 16:42   

W Boga czy jego obietnice? ;-)
_________________
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.
 
 
 
Mateusz8724 

Wiek: 37
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 99
Skąd: Vallhala xD
Wysłany: 2012-11-11, 10:34   

Wiara w boga to nie koniecznie tego z Bibli mam kolege który bł Ateista a teraz jest Asatru;)
 
 
ZAMOS 
Lach

Pomógł: 76 razy
Wiek: 67
Dołączył: 19 Paź 2012
Posty: 2102
Skąd: Wieś pod Warszawą
Wysłany: 2012-11-13, 10:50   

Dżej napisał/a:
W Boga czy jego obietnice? ;-)


Każda filozofia ateistyczna, opiera się na też na wierze, że Boga nie ma. Coś kiedyś tam wybuchło i zaczęło się dziać jak w idealnie produkującej firmie. Powstał wszechświat, bez planu zarządu i praw. Gdzie przemienił się w samoistnie działającą fabrykę o nazwie wszechświat, a jego produkt to konstelacje gwiezdne, a w nich układy planetarne, w tym ziemia, a na niej całe mnóstwo roślin, zwierząt i na szczycie człowiek. Nikt jednak nie wyjaśnia, co wybuchło i skąd się wzięło, a musiało być tego naprawdę sporo zważywszy jak ogromny jest wszechświat, którego najprawdopodobniej nie poznaliśmy nawet w ułamku procenta. W najstarszych wykopaliskach skamielin z przed (teoretycznie) setek milionów lat spotyka się ryby, gady i płazy, które nie zmieniły się do dzisiaj. Napiszcie mi proszę czy ktoś zna może jakieś materiały wybuchowe, które w swej niszczącej sile kiedyś tak wybuchły, że coś z tego powstało. Może jest gdzieś materiał wybuchowy, który np. rozsadzi stary budynek i chociaż posegreguje powstałe z tego materiały. Wiem, że można wykonać pożyteczną pracę przy pomocy materiałów wybuchowych odpowiednio dozowanych tak w ilości jak w jego, jakości, ale to już jest kierowane przez inżynierów i jeszcze kilku specjalistów z innych zawodów, którzy taki materiał wyprodukują, policzą jego masę i odpowiednią precyzję rozmieszczenia, a i tak zawsze może pójść coś nie tak, jak zaplanowano. Ewolucjoniści i ateiści w swej ignorancji do nauki tak już pogmatwali swoje teorie, że sami ich nawet nie rozumieją. Przykładem króla ignorancji praw jest Albert Einstein, który kiedyś wdał się w dyskusję z Nikola Teslą, który to NAUKOWIEC rozwalił w pył jego teorię względności, a ten przyznał mu rację, iż jego teoria ma pewne luki i niepowtarzalne założenia, ale na dzisiaj to wszystko, co on w tym temacie wie, resztę pracy zostawia potomnym, jednak akademicki świat pseudo naukowców dalej się trzyma Alberta i jego teorii względności niż by był przyjął wykłady Tesli. Właściwie zaczęło się od Jamesa Huttona, który pierwszy wymyślił nic oczywiście nie udowadniając, „ że ziemia jest starsza niż myśli większość ludzi, czyli miliony milionów lat”. Następnie tę niczym nieudowodnioną teorię podchwycił Charles Lyell (prawnik) wymyślił w roku 1830 zasady geologii, a w niej opracował coś, co nazywa się kolumną geologiczną. Czytając te wypociny łatwo możemy wywnioskować, dlaczego zmienił zawód z prawnika na znawcę geologii. Po prostu, jako prawnik sobie nie radził i z braku pracy musiał z czegoś żyć, więc poszedł w SF i „wymyślił”, a może zobaczył pod wpływem bliżej mi nie znanych środków wszystkie te warstwy i jak powstawały, a że nie wiemy, co brał, więc trudno będzie każdemu myślącemu wprowadzić się w jego stan by też to zobaczyć jednak o dowodach ani słowa tak kiedyś jak dzisiaj. Potem niedoszły kaznodzieja Darwin dostaje książkę o kompletnie bzdurnej teorii „Zasady Geologii” i na jej podstawie przez 22 lata dopasowywał i oparł na niej swoją teorię ewolucji. Jak wielkim trzeba być ignorantem by w to wszystko jeden po drugim uwierzyć? Nawet ja pomimo Dość dobrze rozwiniętej wyobraźni mam problem ze zrozumieniem tych bzdur, ale stworzono nową „religię” ateistyczną gdzie nie ma miejsca na Pana Boga. Nic nie udowodniając zdając sobie sprawę z niewiedzy innych zarobił sporo kasy. Dlaczego i czym kierowany cały świat akademicki w swej arogancji trzyma się tej niczym nieuzasadnionej, nie udowodnionej, a nawet nie występującej nigdzie na naszej ziemi kolumny geologicznej, czy ewolucji. Ewolucja się zatrzymała też nikt tego nie wyjaśnia, dlaczego ryby nie wychodzą na ląd i nie zmieniają się w np. lwy, lub chociaż w jakieś gady, a te dalej. Niestety ewolucja się zatrzymała, ale powstały w wyniku jednak nas ludzi działań różnego rodzaju chorobliwe mutacje, które szybko giną, ponieważ są chore. Wiele wieków działania uniformitarystycznej geologii uzupełnionej o teorię ewolucji zmieniło świat zachodu z chrześcijańskiego w pogański. Z tych teorii powstał humanizm, a ten wyewoluował się w ateizm (odmiana pogaństwa), w który prawie wszyscy wierzą. Jak nie ma Boga to my jesteśmy bogami i poszło. Machina ruszyła. Najpierw powoli, jakoś tak nieśmiało zaczęli ustanawiać nowe „prawa” i tak powstała nihilistyczna filozofia faszyzmu i komunizmu ze swoimi nowymi prawami wynikającymi z teorii ewolucji. Po zabiciu czytaj eliminacji gorszych gatunków ludzi w ilości grubo ponad stu milionów, na chwilę świat się zreflektował i zlikwidował te chore teorie poprawy ewolucji, ale nadeszła druga połowa wieku dwudziestego. Nikt już nie słucha sumienia, a w nim wyrytych praw postępowania. Skoro nie ma Boga to możemy używać. Właśnie to promują różnego rodzaju bogowie pióra i medialnych rozrywek. Na piedestale postawiono używki homoseksualizm, sex, złodziejstwo i zbrodnie. Świat gna do samo destrukcji tylko z powodu teraz już szeroko pojętego humanizmu i jego świeckich praw. W kinie gloryfikuje się „dobrych” morderców i seksualne orgie. Kult pieniądza i posiadania wszystkiego, co tylko można za nie kupić. Tylko dzisiaj i ja. Nic więcej się nie liczy. To smutne i przerażające. Ja w śrut takich ludzi nie chce żyć. Reasumując teorie są dwie:, Bóg jest i Stworzył Świat wraz z tym, co na nim żyje, więc może nadszedł już czas by pomyśleć, co się stanie jak tu znów ZAWITA, albo jak twierdzi teoria humanistyczna, świat stworzył się sam z niczego drogą, (której też nie było) ewolucji i Boga nie ma, więc kim są ateiści i do czego zmierzają oprócz samozagłady i powrotu do nicości. Będę tu zaglądał, co jakiś czas i zobowiązuję się do obalenia każdej teorii ewolucyjnej. Napiszcie proszę na początek, CO WYBUCHŁO NA POCZĄTKU, a potem przejdźcie do jakiegokolwiek etapu, popierając oczywiście ten pomysł dowodami naukowymi, tylko nie każcie mi uwierzyć wam na słowo jakiegoś niedouczonego guru w postaci Huttona, Lyella, Darwina czy innych im podobnych „naukowców”.

Pozdrawiam serdecznie myślących i niemyślących często dobrych i zagubionych ludzi.
 
 
bartek212701 


Pomógł: 162 razy
Wiek: 31
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 9277
Skąd: Lublin
Wysłany: 2012-11-17, 17:45   

ZAMOS napisał/a:
Każda filozofia ateistyczna, opiera się na też na wierze, że Boga nie ma
niewiara w Boga to jest dopiero wielka wiara :-) Podziwiam ateistów,bo Oni wierza,że pozyja tu kilkadziesiąt lat i koniec,nawet nie wiedzą co sie z nimi stanie.Straszne to jest,ale wierzą w to,mają wielką wiarę.Taki paradoks zdeczka :-)
_________________
Izaj. 33:6-Mądrość i umiejętność będą utwierdzeniem czasów twoich, siłą i obfitem zbawieniem twem, a bojaźń Pańska skarbem twoim.
 
 
beast 

Dołączył: 06 Gru 2012
Posty: 6
Wysłany: 2012-12-08, 15:31   

bartek212701 napisał/a:
ZAMOS napisał/a:
Każda filozofia ateistyczna, opiera się na też na wierze, że Boga nie ma
niewiara w Boga to jest dopiero wielka wiara :-) Podziwiam ateistów,bo Oni wierza,że pozyja tu kilkadziesiąt lat i koniec,nawet nie wiedzą co sie z nimi stanie.Straszne to jest,ale wierzą w to,mają wielką wiarę.Taki paradoks zdeczka :-)


Jak to nie wiedzą co się stanie? 2m pod ziemię i dla robaczków :)

Przy okazji "wiara, że Boga nie ma", czy "brak wiary w Boga" ? Takie krótkie rozważanko.

Bardzo podoba mi się tytuł "czołowy ateista świata..." - niewiedziałem że oni mają jakieś struktury :-)
 
 
pprawda 

Pomógł: 5 razy
Dołączył: 07 Cze 2012
Posty: 929
Wysłany: 2012-12-24, 15:40   

barzdzo dobra książka - pole

























cam
_________________
http://moznazycwiecznie.webnode.com/

http://moznazycwiecznie.w...drzejsze-filmy/

http://moznazycwiecznie.w...zejsze-portale/

http://biblia777.fora.pl/
 
 
kmen112 

Wyznanie: ewangelicyzm augsburski
Pomógł: 1 raz
Wiek: 31
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 109
Wysłany: 2012-12-26, 22:45   

bartek212701 napisał/a:
niewiara w Boga to jest dopiero wielka wiara Podziwiam ateistów,bo Oni wierza,że pozyja tu kilkadziesiąt lat i koniec,nawet nie wiedzą co sie z nimi stanie.Straszne to jest,ale wierzą w to,mają wielką wiarę.Taki paradoks zdeczka

To nie tak. Łatwiej jest być ateistą, gdy wierzy się tak bezkrytycznie w teorię ewolucji, czy też w teorię biogenezy. Jednak nie są obie te powyższe rzeczy tak całkowicie udowodnione, no ale wiadomo można nie badać tematu i uwierzyć.
 
 
Dżej 
Niosący światło.


Wyznanie: brak
Pomógł: 97 razy
Wiek: 40
Dołączył: 27 Lip 2012
Posty: 2148
Skąd: Warszawa a potem tu i tam.
Wysłany: 2013-01-02, 10:42   

ZAMOS napisał/a:
Dżej napisał/a:
W Boga czy jego obietnice? ;-)


Każda filozofia ateistyczna, opiera się na też na wierze, że Boga nie ma.

No pacz, a ja jestem pewien, że nie ma Boga wg jakiejkolwiek religii.
A co do Boga w ogóle to raczej mam mocne wątpliwości nie wiarę w nieistnienie.

ZAMOS napisał/a:
Coś kiedyś tam wybuchło i zaczęło się dziać jak w idealnie produkującej firmie.

Zaznaczyć trzeba, że zawsze na początku były eksperymenty a nie - hop i Ziemia.
Poza tym w przeciwieństwie do wyznań i religii Wielki Wybuch bywa podważany przez środowisko naukowców właśnie i to niekoniecznie kreacjonistów(którzy wiarę stawiają nad naukę).
Znajdź mi proszę religię lub wyznanie gdzie podważa się początek świata wg opisu w świętej księdze.
Cytat:
Wszechświat nie powstał na drodze Wielkiego Wybuchu, lecz poprzez "zamrożenie" w procesie określanym jako Wielki Chłód. Taką teorię przedstawili fizycy z Uniwersytetu Melbourne w Australii.

Tradycyjny obraz narodzin Wszechświata sugeruje, że powstał on na drodze Wielkiego Wybuchu, który miał miejsce 13 mld lat temu. Jednak ten model jest obecnie kwestionowany przez teorię, która sugeruje, że świat powstał poprzez "zamrożenie" w procesie określanym jako Wielki Chłód.

Jej autorzy, fizycy z Uniwersytetu w Melbourne, twierdzą, iż najlepszą metaforą powstania Wszechświata jest zamarzająca woda. Tak jak woda pod wpływem temperatury zmienia stan z ciekłego na stały, tak wedle ich teorii trzy wymiary przestrzenne wraz z wymiarem czasu "zamarzły", tworząc przestrzeń - Wszechświat.

http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html

I to różni naukę od wiary - brak dogmatów, których nie wolno podważać.
Ateizm i nauka to też nie to samo, choć jest całkiem prawdopodobne, że ateista prędzej uwierzy nauce niż religii i to z prostej przyczyny - brak dogmatów i opieranie się na faktach, rzeczowych dowodach, czymś co można udowodnić.
O ile nauka jest w stanie udowodnić istnienie tlenu(którego nie widać nieuzbrojonym okiem)o tyle religia czy tam osoba wierząca nie jest w stanie udowodnić istnienia Boga.
Oczywiście nie mogę udowodnić nieistnienia Boga, lecz nie możesz mieć pewności, że Biblię na pewno napisali apostołowie, że był Jezus - mesjasz(bo ludzi o tym imieniu było od pyty) i tak na prawdę tylko ludzie mają świra, że wszystko musi się kręcić w okół nich a prawda może być taka, że jeśli nawet istnieje jakaś istota na wyższym szczeblu rozwoju niż człowiek i nawet gdyby to ona stworzyła wszechświat nie ma gwarancji, że człowiek w ogóle by ją obchodził. To tak jak ze Słońcem i Ziemią..Ludzie myśleli naiwnie, że wszystko kręci się w okół Ziemi a potem nauka to zweryfikowała.
Tak więc widać wyraźnie tendencję dawnych ludzi do bycia pępkiem świata.
Poza tym, żadne pismo tylko dlatego, że nim jest(pismem) albo jest za coś uważane - nie jest dla mnie dowodem na cokolwiek.
Dopiero pismo plus dowody empiryczne, możliwe do udowodnienia nabierają dla mnie sensu i ono(to pismo) zaczyna mieć dla mnie większą wartość poznawczą niż książki Tolkiena.

ZAMOS napisał/a:

Powstał wszechświat, bez planu zarządu i praw.

Dla człowieka to nie do pomyślenia bo on zrobiłby z zarządem i prawami, zapominasz jednak o jednym...
Wszechświat to nie człowiek i nie ma ludzkiego rozumu.
Podchodzenie zatem do jakiegokolwiek stworzenia z punktu widzenia człowieka jest błędnym założeniem.
Swoją drogą wiele wynalazków a co za tym idzie postęp to dzieła przypadku.
Więc jeśli już koniecznie chcesz powstawanie świata porównywać do działań ludzkich to nie do firmy produkcyjnej a do laboratorium gdzie naukowcy badają i eksperymentują i nie produkcja a rozwój.

ZAMOS napisał/a:

Gdzie przemienił się w samoistnie działającą fabrykę o nazwie wszechświat, a jego produkt to konstelacje gwiezdne, a w nich układy planetarne, w tym ziemia, a na niej całe mnóstwo roślin, zwierząt i na szczycie człowiek.

Za czasów dinozaurów człowiek a w sumie jego przodek uciekał przed zdeptaniem i jak napisałem wyżej - błędnie jest traktować Wszechświat jako fabrykę.
Fabryka poza tym kojarzy mi się z czymś seryjnym i powtarzalnym a spójrz na różnorodność jaka występuje. Nie sądzisz zatem, ze chyba zły przykład wybrałeś?

ZAMOS napisał/a:

Nikt jednak nie wyjaśnia, co wybuchło i skąd się wzięło,

to odwrotnie do religii co od razu wszystko podaje na talerzu choć nie ma gwarancji, ze to prawda.
Nauka nie pozwala sobie na mówienie o czymś czego nie wie, dlatego ciągle się bada i analizuje by dociec prawdy i potem móc objaśnić coś co na prawdę się wie.
Nie ma ludzi co wiedzą wszystko a "Bóg" jakoś nie raczy się sam podzielić wiedzą, natomiast w Biblii wszystko jest wg wiedzy i wiary dawnych ludzi co nijak ma się do aktualnego stanu wiedzy i jest mocno subiektywne(z powodu wiary).
Skoro nie wiem to się nie odzywam a skoro wiem to mogę to ogłosić wszem i wobec a nie zmyślam powołując się na boga(coby wytłumaczyć skąd posiadłem tą niby wszechwiedzę).
Nazywa się to szczerością.
Wiara nie musi w tym przeszkadzać, w końcu mógłbym gdybym był wierzącym zamiast pisać, że Bóg powiedział, że jest tak i siak bo ktoś kiedyś napisał tak w książce(czytając ją literalnie a nie alegorycznie i symbolicznie) mógłbym stwierdzić - Bóg dał mi wolną wolę a co za tym idzie pozwolił na samodzielne myślenie. I to samodzielne myślenie bez ingerencji w nie Boga podpowiada mi, że mogło być tak i siak(ważne słowo - mogło, bo nie musiało i nie ma ryzyka, że uznam swoje przemyślenia za nieomylne i że nauka jak stwierdzi inaczej to wyjdzie na kłamstwo odnośnie rzekomej wszechwiedzy albo co gorsza, że sam Bóg się pomylił..ja się pomyliłem i nawet wtedy kiedy to pisałem nie uważałem, że jest tak na pewno a to z powodu słowa - mogło).
Dlatego też nauka nie musi być wrogiem ludzi wierzących, tylko niech oni ni sugerują, że coś jest pewne bo tak powiedział kapłan, który powinien samodzielnie myśleć skoro dana została wolna wola a co za trym idzie nie może przemawiać przez niego Bóg.
Gdyż albo nami steruje(a to w razie pomyłki kapłana oznaczałoby wiele razy, że mylił się sam Bóg) albo mammy wolną wolę i Boga nie należy mieszać w samodzielne przemyślenia kapłanów, którzy notabene sami umniejszają postać Boga poprzez twierdzenia, że przemawia przez nich, podczas gdy potem okazuje się często, że się mylili lub nie mieli racji. Moim zdaniem najlepiej to widać w przypadku ślubów.
Napisz mi szczerze - czy kochający Bóg stawiałby jakieś warunki, które mogłyby być przeszkodą dla miłości? Jeśli nie to czemu dziecko musi być wychowywane w konkretnej wierze? Czemu osoba wierząca nie może okazać szacunku wobec wiary ukochanej osoby. Czy jeśli kogoś kochasz to wymagasz by się zmienił pod Twoim kątem czy akceptujesz jego "wady"?

ZAMOS napisał/a:

a musiało być tego naprawdę sporo zważywszy jak ogromny jest wszechświat, którego najprawdopodobniej nie poznaliśmy nawet w ułamku procenta. W najstarszych wykopaliskach skamielin z przed (teoretycznie) setek milionów lat spotyka się ryby, gady i płazy, które nie zmieniły się do dzisiaj.

Nie zmieniły?
Możesz mi dać namiary na Jurassic Park?
Chętnie obejrzę dinozaury bo nigdy żywego nie widziałem.
I chciałbym też zobaczyć żywego mamuta.

ZAMOS napisał/a:
Napiszcie mi proszę czy ktoś zna może jakieś materiały wybuchowe, które w swej niszczącej sile kiedyś tak wybuchły, że coś z tego powstało.

Oczywiście, że tak.
Po wybuchu atomu powstaje "grzyb" i promieniowanie.
A ponieważ materia i energia to to samo...
Dodam, że promieniowanie to jest silne i aż trudno uwierzyć, że tak mała rzecz jak atom niesie za sobą takie zniszczenia oraz energię.
Jednak jest to prawda udowodniona np. podczas zrzucenia bomb na Hiroszimę i Nagasaki.

ZAMOS napisał/a:

Może jest gdzieś materiał wybuchowy, który np. rozsadzi stary budynek i chociaż posegreguje powstałe z tego materiały.

Nadal błędnie do tego podchodzisz.
A jak zmieszasz cukier z herbatą to nie stanie się cała słodka?
Wymaga to jakiegoś uporządkowania by cukier równomiernie się rozprowadził?

ZAMOS napisał/a:

Wiem, że można wykonać pożyteczną pracę przy pomocy materiałów wybuchowych odpowiednio dozowanych tak w ilości jak w jego, jakości, ale to już jest kierowane przez inżynierów i jeszcze kilku specjalistów z innych zawodów, którzy taki materiał wyprodukują, policzą jego masę i odpowiednią precyzję rozmieszczenia, a i tak zawsze może pójść coś nie tak, jak zaplanowano. Ewolucjoniści i ateiści w swej ignorancji do nauki tak już pogmatwali swoje teorie, że sami ich nawet nie rozumieją. Przykładem króla ignorancji praw jest Albert Einstein, który kiedyś wdał się w dyskusję z Nikola Teslą, który to NAUKOWIEC rozwalił w pył jego teorię względności, a ten przyznał mu rację, iż jego teoria ma pewne luki i niepowtarzalne założenia, ale na dzisiaj to wszystko, co on w tym temacie wie, resztę pracy zostawia potomnym, jednak akademicki świat pseudo naukowców dalej się trzyma Alberta i jego teorii względności niż by był przyjął wykłady Tesli. Właściwie zaczęło się od Jamesa Huttona, który pierwszy wymyślił nic oczywiście nie udowadniając, „ że ziemia jest starsza niż myśli większość ludzi, czyli miliony milionów lat”. Następnie tę niczym nieudowodnioną teorię podchwycił Charles Lyell (prawnik) wymyślił w roku 1830 zasady geologii, a w niej opracował coś, co nazywa się kolumną geologiczną. Czytając te wypociny łatwo możemy wywnioskować, dlaczego zmienił zawód z prawnika na znawcę geologii. Po prostu, jako prawnik sobie nie radził i z braku pracy musiał z czegoś żyć, więc poszedł w SF i „wymyślił”, a może zobaczył pod wpływem bliżej mi nie znanych środków wszystkie te warstwy i jak powstawały, a że nie wiemy, co brał, więc trudno będzie każdemu myślącemu wprowadzić się w jego stan by też to zobaczyć jednak o dowodach ani słowa tak kiedyś jak dzisiaj. Potem niedoszły kaznodzieja Darwin dostaje książkę o kompletnie bzdurnej teorii „Zasady Geologii” i na jej podstawie przez 22 lata dopasowywał i oparł na niej swoją teorię ewolucji. Jak wielkim trzeba być ignorantem by w to wszystko jeden po drugim uwierzyć? Nawet ja pomimo Dość dobrze rozwiniętej wyobraźni mam problem ze zrozumieniem tych bzdur, ale stworzono nową „religię” ateistyczną gdzie nie ma miejsca na Pana Boga. Nic nie udowodniając zdając sobie sprawę z niewiedzy innych zarobił sporo kasy. Dlaczego i czym kierowany cały świat akademicki w swej arogancji trzyma się tej niczym nieuzasadnionej, nie udowodnionej, a nawet nie występującej nigdzie na naszej ziemi kolumny geologicznej, czy ewolucji. Ewolucja się zatrzymała też nikt tego nie wyjaśnia, dlaczego ryby nie wychodzą na ląd i nie zmieniają się w np. lwy, lub chociaż w jakieś gady, a te dalej. Niestety ewolucja się zatrzymała, ale powstały w wyniku jednak nas ludzi działań różnego rodzaju chorobliwe mutacje, które szybko giną, ponieważ są chore. Wiele wieków działania uniformitarystycznej geologii uzupełnionej o teorię ewolucji zmieniło świat zachodu z chrześcijańskiego w pogański. Z tych teorii powstał humanizm, a ten wyewoluował się w ateizm (odmiana pogaństwa), w który prawie wszyscy wierzą. Jak nie ma Boga to my jesteśmy bogami i poszło. Machina ruszyła. Najpierw powoli, jakoś tak nieśmiało zaczęli ustanawiać nowe „prawa” i tak powstała nihilistyczna filozofia faszyzmu i komunizmu ze swoimi nowymi prawami wynikającymi z teorii ewolucji. Po zabiciu czytaj eliminacji gorszych gatunków ludzi w ilości grubo ponad stu milionów, na chwilę świat się zreflektował i zlikwidował te chore teorie poprawy ewolucji, ale nadeszła druga połowa wieku dwudziestego. Nikt już nie słucha sumienia, a w nim wyrytych praw postępowania. Skoro nie ma Boga to możemy używać. Właśnie to promują różnego rodzaju bogowie pióra i medialnych rozrywek. Na piedestale postawiono używki homoseksualizm, sex, złodziejstwo i zbrodnie. Świat gna do samo destrukcji tylko z powodu teraz już szeroko pojętego humanizmu i jego świeckich praw. W kinie gloryfikuje się „dobrych” morderców i seksualne orgie. Kult pieniądza i posiadania wszystkiego, co tylko można za nie kupić. Tylko dzisiaj i ja. Nic więcej się nie liczy. To smutne i przerażające. Ja w śrut takich ludzi nie chce żyć. Reasumując teorie są dwie:, Bóg jest i Stworzył Świat wraz z tym, co na nim żyje, więc może nadszedł już czas by pomyśleć, co się stanie jak tu znów ZAWITA, albo jak twierdzi teoria humanistyczna, świat stworzył się sam z niczego drogą, (której też nie było) ewolucji i Boga nie ma, więc kim są ateiści i do czego zmierzają oprócz samozagłady i powrotu do nicości. Będę tu zaglądał, co jakiś czas i zobowiązuję się do obalenia każdej teorii ewolucyjnej. Napiszcie proszę na początek, CO WYBUCHŁO NA POCZĄTKU, a potem przejdźcie do jakiegokolwiek etapu, popierając oczywiście ten pomysł dowodami naukowymi, tylko nie każcie mi uwierzyć wam na słowo jakiegoś niedouczonego guru w postaci Huttona, Lyella, Darwina czy innych im podobnych „naukowców”.

Pozdrawiam serdecznie myślących i niemyślących często dobrych i zagubionych ludzi.

Nie napiszemy bo w przeciwieństwie do kapłanów nie mamy wszechwiedzy boskiej i w razie jak się pomylimy nie wyjdzie na to, że Bóg się mylił a co za tym idzie - jesteśmy bardziej krytyczni wobec nauki niż ludzie wierzący wobec religii.

Również pozdrawiam człowieka, którego "ślepy" i "głuchy" a zadufany w sobie - kapłan - prowadzi.

ps.
Oczywiście, że teoria Darwina i Alberta nie jest doskonała - bo to przecież zwykli ludzie, niemniej nie powoływali się na Boga, że im te teorie przekazywał.
Pewnie jakby kapłani mówili, że Albert i Darwin są świętymi albo apostołami i przemawiał przez nich Bóg nawet byś nie pisnął słowem, że są niedoskonałe.
Niedoskonałe nie oznacza też wcale, że w pełni mylne.
Nie ma świata czarno-białego.
_________________
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.
 
 
 
kmen112 

Wyznanie: ewangelicyzm augsburski
Pomógł: 1 raz
Wiek: 31
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 109
Wysłany: 2013-01-03, 12:21   

Dżej napisał/a:
Zaznaczyć trzeba, że zawsze na początku były eksperymenty a nie - hop i Ziemia.
Poza tym w przeciwieństwie do wyznań i religii Wielki Wybuch bywa podważany przez środowisko naukowców właśnie i to niekoniecznie kreacjonistów(którzy wiarę stawiają nad naukę).
Znajdź mi proszę religię lub wyznanie gdzie podważa się początek świata wg opisu w świętej księdze.

Zależy o jakie podważanie ci chodzi. Wiesz jak mam tak szczerze mówić to religie wyznają ludzie, a ci mają sporą tendencje do łączenia różnych przekonań na pozór sprzecznych ze sobą. Mogą nie wierzyć w kreację, a wierzyć w ewolucję i Boga, mogą być socjalistami, rojalistami, katolikami i antyklerykałami. Takie rzeczy są możliwe. :)
Dżej napisał/a:
Nie napiszemy bo w przeciwieństwie do kapłanów nie mamy wszechwiedzy boskiej i w razie jak się pomylimy nie wyjdzie na to, że Bóg się mylił a co za tym idzie - jesteśmy bardziej krytyczni wobec nauki niż ludzie wierzący wobec religii.

Różnie. Zwykły szary nic nie znaczący człowiek tak. Jakiś profesor jednak aby utrzymać pracę musi raczej ciągnąć wraz z nurtem. Zakłamanie jest wszędzie, również na katedrach akademickich.
Dżej napisał/a:
Dla człowieka to nie do pomyślenia bo on zrobiłby z zarządem i prawami, zapominasz jednak o jednym...
Wszechświat to nie człowiek i nie ma ludzkiego rozumu.
Podchodzenie zatem do jakiegokolwiek stworzenia z punktu widzenia człowieka jest błędnym założeniem.
Swoją drogą wiele wynalazków a co za tym idzie postęp to dzieła przypadku.
Więc jeśli już koniecznie chcesz powstawanie świata porównywać do działań ludzkich to nie do firmy produkcyjnej a do laboratorium gdzie naukowcy badają i eksperymentują i nie produkcja a rozwój.

To ciekawe stwierdzenie. Mozliwe jest że człowiek od samego początku doszukuje się czegoś co prowadzi wszechświat, tak jak on to widzi. Człowiek jako istota rozumna wszędzie doszukuje się zamysłu w działaniu może coś w tym jest, a może nie. Co do przypadku no to przesada :). Silnik parowy nie powstał na zasadzie, że silny wiatr poderwał jakiś element i ułożył go do innego elementu ot tak sobie. W większym lub mniejszym stopniu była ingerencja intelektu.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 10