Forum biblijne Strona Główna Forum biblijne
FORUM ZOSTAŁO PRZENIESIONE. ZAPRASZAMY www.biblia.webd.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Dowody na nieistnienie Boga (moje i wasze)
Autor Wiadomość
efroni 

Pomógł: 278 razy
Wiek: 66
Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 2288
Wysłany: 2013-09-28, 14:25   

Tłumacząc tą myśl Chasydzką na "nasze" ; natura nie znosi próżni .
Musi być czymś wypełniona

Gdy brakuje światła jest ciemność , gdy brakuje dobra jest zło

Obiektywnie mówiąc zło jest brakiem dobra więc jako takie nie istnieje .

Gdyby w tym człowieku było dobro to nie zgwałcił-by dziecka .
_________________
...ten lud zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim...

Nie wierz w ani jedno moje słowo ale sam(a) badaj , sprawdzaj , doświadczaj czy się rzeczy
aby tak mają
 
 
ata333

Pomógł: 331 razy
Dołączył: 20 Mar 2012
Posty: 7729
Wysłany: 2013-09-28, 16:04   

Dadaista napisał/a:

Pytanie, po co Bóg stworzył ludzi, to dłuższa kwestia. Nie unikam odpowiedzi, ale nie chcę wikłać się w długie rozważania, bo pytanie mam jeszcze bardziej podstawowe: po co ta cała szopka z tym materialnym światem? Jest to pytanie, z którym mierzą się wszyscy: wierzący, niewierzący, lubiący krakersy, noszący bokobrody, jeżdżący trolejbusami, a nawet dadaiści. Filozofia zna to pytanie w wersji: dlaczego istnieje raczej coś niż nic? Ile udzielono odpowiedzi na to pytanie? Z moim szacunkowych obliczeń wynika, że około milion dwieście tysięcy. Zatem problem potwornego zła jest problemem wszystkich ludzi, możesz usunąć Boga z "pola widzenia" i cóż zmienisz? Usunąłeś tylko jedyną dobrą "istotę", jaką "znam" :)




Hawking w swojej ksiazce " krotka historia czasu"udzielil moim zdaniem jedynej slusznej odpowiedzi..:)

przerzucajac problem na inna plaszczyzne..
zwiazana z istnieniem wszechswiata..

powiedzial krotko i zwiezle..:

jaki sens mialoby istnienie wszechswiata..bez istnienia inteligentnej swiadomosci..ktora mogla by istnienia tego wszechswiata byc swiadoma..?

czy kamien istnieje dla kamienia..?

pytanie proste ..odpowiedz oczywista..wystarczy tylko te prosta oczywistosc przeniesc na plaszczyzne istnienia Boga..

po co komu Bog..jesli nie bylo by inteligencji (w jakijkolwiek formie)..ktora mogla by byc swiadoma Jego istnnienia( Jego wszechmocy, wszechpotegi..wszechwladzy, Jego Milosci)..

a prosciej mowiac..komu bylby Bogiem..gdyby nie Jego inteligentne stworzenie (czlowiek).. ;-)

mozna tylko dalej mnozyc pytania..:

czy Bog i wszechswiat nie sa wytworem li tylko swiadomej inteligencji..?

w swojej drugiej ksiazce.."wielki projekt"..daje prowokacyjna odpowiedz.. ;-)

Bog na szczescie to kwestia naszej wiary..tak przynajmniej mowi Jego- Boga Slowo..:)
 
 
Dadaista 


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 48
Wysłany: 2013-09-28, 19:49   

Anna01 napisał/a:
Dadaista napisał/a:
Chasydyzm (w wykonaniu Bubera) mówi, że nic nie jest samo w sobie złem, to człowiek czyni coś złym. Zło jest najniższym stopniem dobra; jest boską iskrą, ale najgłębiej ukrytą w materialnej skorupie i zdającą się mieć odmienną naturę.

Proponuję zweryfikować tą "złotą myśl", a przynajmniej poddać pod dyskusję.
Według (wytłuszczonej) myśli np. seks z 4 letnim dzieckiem sam w sobie nie jest zły, tylko człowiek widzący w tym zło , zło z tego uczynił ?! Lub seks z dzieckiem sam w sobie nie jest zły, ale gdy do tego dojdzie jest to złem ?!
Kradzież, morderstwo nie jest złem samym w sobie ?!

Zafascynowany jestem filozofią Bubera, co nie oznacza, że zgadzam się z nim ze wszystkim. Jeszcze nie powstał taki system myślowy, do którego by się nikt nie przyczepił i nie wynalazł tysiąca dziur. Spory filozoficzne są stare jak świat, a jako że wszyscy nie mogą mieć racji, jest jasne, że tysiące wybitnych umysłów żyło w błędzie.

Wracając do dyskusji - sam zauważyłem chwilę później, że jest to myśl "niezbyt satysfakcjonująca", tylko ja podszedłem do tego od innej strony. Zło jako brak dobra to myśl starsza niż praprapradziadek Bubera, tak myślał np. Augustyn z Hippony. Być może tak właśnie jest, ale nigdy nie przyznam, że gwałt na niewinnej istocie to minimalne dobro czy najniższy stopień dobra. Przyznam, że to brak dobra, a brak często także potrzebuje swojej nazwy (np. brak pieniędzy to deficyt), zatem mówienie o złu jest jak najbardziej uzasadnione. Zgadzam się także z Tobą, że pewne rzeczy zawsze są złe, a pewne zawsze są dobre (nawet Buber nie mógłby zanegować tego, że przecież dialog z Bogiem zawsze jest dobrem).

Buber promował etykę indywidualistyczną, wynikającą z intymnego kontaktu z Bogiem. Ten żydowski myśliciel twierdził, że człowiek może wierzyć w wartości jedynie wtedy, gdy je odnalazł (w kontakcie z Bogiem), a nie wynalazł, sprzeciwiał się więc też wszelkim generalnym etykom tj. takim, które mają jasno określone nakazy i zakazy i każą je przestrzegać wszystkim ludziom. Aczkolwiek to nie jest też tak, że odrzucał wszelkie ogólne wartości, tak naprawdę nie wiem na ten temat za dużo (większość pism Bubera nie zostało przetłumaczonych na polski). Aha, etyka indywidualistyczna ma nie wypływać z subiektywnych uczuć (bo te mogą być zbrodnicze), ale z osobistego kontaktu z Bogiem. Ale jak poznać, że rzeczywiście doszło do kontaktu z Bogiem, a nie z Szatanem? Albo że nie uległo się złudzeniu, będąc w euforycznym stanie? Doprawdy nie wiem. Wszystko to bardzo pogmatwane. Znalazłem przed momentem taki artykuł, niewiele się z niego dowiedziałem, ale może stanie się dla kogoś asumptem do poszukania jakiegoś tekstu Bubera: http://tygodnik.onet.pl/0...ze,artykul.html

W tym punkcie na pewno nie wyjaśniłem fenomenu zła, starałem się jedynie zwrócić uwagę na to, że pomysłów na wyjaśnienie zła jest wiele, ale nikt jeszcze z tym problemem się nie uporał (ateiści także nie). Było to widać zwłaszcza po II wojnie światowej, gdy intelektualiści (mówiąc metaforycznie) padali jak muchy, próbując zrozumieć, jak to możliwe, że w XX wieku w środku Europy można było stworzyć coś takiego jak obóz zagłady. Czy jest tu choć jedna osoba, która zrozumiała ten koszmar?

ata333 napisał/a:
jaki sens mialoby istnienie wszechswiata..bez istnienia inteligentnej swiadomosci..ktora mogla by istnienia tego wszechswiata byc swiadoma..?

[...]

a prosciej mowiac..komu bylby Bogiem..gdyby nie Jego inteligentne stworzenie (czlowiek)..

Według Bubera Bóg stworzył świat, bo chciał być poznawany, kochany i chciany, "chciał powstania inności dążącej do jedności"[1], dlatego stworzył świat materialny, a nie duchowy świat idei.

Przypis:

1. M. Buber, Ja i Ty. Wybór pism filozoficznych, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1992, s. 27.
_________________
"A wiesz, o wiele przyjemniej jest wypuścić motyla niż złapać." (z filmu "Motyle")
 
 
Molden 

Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 214
Wysłany: 2014-02-19, 11:10   Re: Dowody na nieistnienie Boga (moje i wasze)

Dadaista napisał/a:
Jesteś na bakier z logicznym myśleniem, sądzę, że powinieneś w pierwszej kolejności skupić się na komentowaniu plotkarskich newsów na jakimś sympatycznym portalu (np. Pudelek), a sprawy cięższe zostawić tęższym umysłom.


Rozumiem, że to ty masz być tym tęższym umysłem... litość mnie bierze jak czytam temu podobne wynurzenia.
_________________
"światła jeszcze mi nie gaście...".
 
 
Dadaista 


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 48
Wysłany: 2014-02-19, 14:53   

A cóż mnie obchodzi, co cię bierze? Zmiażdżyłem twój pseudoargument, podałem nawet jego naukową nazwę. Jeśli nie potrafisz mi podziękować za pomoc, ani nie potrafisz odnieść się do moich argumentów, po co w takim razie zawracasz mi gitarę? Jako tęższy umysł mam ważniejsze sprawy na głowie niż wysłuchiwanie skarg urażonego anonima.
_________________
"A wiesz, o wiele przyjemniej jest wypuścić motyla niż złapać." (z filmu "Motyle")
 
 
Klangman

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 200
Wysłany: 2014-02-22, 20:36   

Istnienie Boga jest zdeterminowane samym faktem Istnienia. Nawet ludzki mózg, którego możliwości są znacznie większe niż to co wykorzystujemy sugeruje, że nasze poznanie jest naprawdę niewielkie.

Jeśli założymy, że tzw. "samolubny gen" (to chyba z Dawkinsa) dąży ku istnieniu i tworzy mechanizmy, które istnieniu służą to oczywistym jest, że niewykorzystane połacie naszej wspaniałej "galaretki" służą czemuś czego jeszcze nie rozumiemy. No chyba, że założymy ich istnienie (niewykorzystywanych obszarów mózgu) w oderwaniu od funkcjonalności (trwają w stanie uśpienia - z jakiego powodu? w jakim celu?) co podważałoby ich rozwój, a zatem i doskonalenie się mózgu (dlatego, że rozwój - jeśli dobrze rozumiem ewolucjonistów - dokonuje się poprzez określoną czynność - "udowadnianie" funkcjonalności ---> rozwój / potwierdzanie nieprzydatności ---> eliminacja).

Postęp cywilizacyjny umożliwia kolejne odkrycia. Wiedza buduje się w oparciu o mechanizmy (odkryte prawa fizyczne, skonstruowane urządzenia - np. mikroskop), które stworzyliśmy dzięki odkryciom. Z jednych pytań wyrastają kolejne. Złożoność tworzy mechanizmy do odkrywania większej złożoności. Jedno pozostaje niezmienne: pytanie o Sens.

Moim zdaniem Sens Jest, Którym Jest :) On po prostu niezmiennie Istnieje.
 
 
Dżej 
Niosący światło.


Wyznanie: brak
Pomógł: 97 razy
Wiek: 40
Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 2148
Skąd: Warszawa a potem tu i tam.
Wysłany: 2014-02-23, 01:52   

A jak duże jest poznanie rzekomego Boga?
Tylko ludzie szukają sensu.
Innym gatunkom jest on zbędny.
_________________
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.
 
 
 
Klangman

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 200
Wysłany: 2014-02-23, 16:56   

Dżej napisał/a:
A jak duże jest poznanie rzekomego Boga?
Tylko ludzie szukają sensu.
Innym gatunkom jest on zbędny.


Myślę, że to kwestia indywidualna. Ja widzę Boga na przykład w podobieństwach. Rzeka zanim wpłynie do morza tworzy rozlewisko, które swoim kształtem przypominać może koronę drzewa. Obraz ten nawiązuje również do naczynek krwionośnych w płucach (a z nich dobywamy tchnienie).

W Biblii jest mnóstwo obrazów nawiązujących do przyrody (trzeba tylko chcieć pewne rzeczy dostrzec i powiązać). Choćby nawiązanie do krwi i wody. Dlaczego żyły mają niebieski kolor choć płynie w nich czerwona krew? Można rozmyślać nad biologicznymi aspektami tego zjawiska, ale możliwe jest również skojarzenie z obrazami biblijnymi i uruchomienie wyobraźni w celu nadania innego sensu temu co wydaje się bez znaczenia.

Od kilku lat potrafię nadać znaczenie sprawom, które wydawały mi się bez znaczenia. Odnajduję dowody, które są nimi może tylko w moich oczach. Układam puzzle swojego życia i dostrzegam coraz wyraźniej sens wielu wydarzeń. Traktuję to jako szukanie woli Boga dla mojego życia i w zasadzie to jest dla mnie najistotniejszy dowód. Bóg objawia mi samego Siebie/siebie (przy czym słowa te rozumiem dwuznacznie) i poznając Jego we mnie dochodzę do sensu mojej obecności na tym świecie (innymi słowy własnego przeznaczenia). Nie byłoby to możliwe bez zaufania, wiary i pracy nad pokorą (czasami euforia wynikająca z odkryć zapędza człowieka niebezpiecznie blisko pychy), którą wiążę z umiłowaniem bojaźni Bożej.

Dla mnie Bóg jest niemal oczywistością ale rozumiem tych, którzy nie otwierają się na łaskę otwierania oczu i udrażniania uszu. Przecież długo byłem taki sam :) W pewnym sensie im zazdroszczę, gdyż mniejsza odpowiedzialność na nich spada (myślę, że indywidualne objawienie znajduje się zawsze na granicy herezji - pomiędzy jasnością, a ciemnością).

Ps. Niewiele wiem o życiu wewnętrznym wiewiórek ale podobno potrafią rozgryźć twarde orzechy (źródło ---> Chip i Dale) ;)
 
 
Klangman

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 200
Wysłany: 2014-02-24, 23:39   

Klangman napisał/a:
Dżej napisał/a:
A jak duże jest poznanie rzekomego Boga?
Tylko ludzie szukają sensu.
Innym gatunkom jest on zbędny.


Myślę, że to kwestia indywidualna. Ja widzę Boga na przykład w podobieństwach. Rzeka zanim wpłynie do morza tworzy rozlewisko, które swoim kształtem przypominać może koronę drzewa. Obraz ten nawiązuje również do naczynek krwionośnych w płucach (a z nich dobywamy tchnienie).

W Biblii jest mnóstwo obrazów nawiązujących do przyrody (trzeba tylko chcieć pewne rzeczy dostrzec i powiązać). Choćby nawiązanie do krwi i wody. Dlaczego żyły mają niebieski kolor choć płynie w nich czerwona krew? Można rozmyślać nad biologicznymi aspektami tego zjawiska, ale możliwe jest również skojarzenie z obrazami biblijnymi i uruchomienie wyobraźni w celu nadania innego sensu temu co wydaje się bez znaczenia.

Od kilku lat potrafię nadać znaczenie sprawom, które wydawały mi się bez znaczenia. Odnajduję dowody, które są nimi może tylko w moich oczach. Układam puzzle swojego życia i dostrzegam coraz wyraźniej sens wielu wydarzeń. Traktuję to jako szukanie woli Boga dla mojego życia i w zasadzie to jest dla mnie najistotniejszy dowód. Bóg objawia mi samego Siebie/siebie (przy czym słowa te rozumiem dwuznacznie) i poznając Jego we mnie dochodzę do sensu mojej obecności na tym świecie (innymi słowy własnego przeznaczenia). Nie byłoby to możliwe bez zaufania, wiary i pracy nad pokorą (czasami euforia wynikająca z odkryć zapędza człowieka niebezpiecznie blisko pychy), którą wiążę z umiłowaniem bojaźni Bożej.

Dla mnie Bóg jest niemal oczywistością ale rozumiem tych, którzy nie otwierają się na łaskę otwierania oczu i udrażniania uszu. Przecież długo byłem taki sam :) W pewnym sensie im zazdroszczę, gdyż mniejsza odpowiedzialność na nich spada (myślę, że indywidualne objawienie znajduje się zawsze na granicy herezji - pomiędzy jasnością, a ciemnością).

Ps. Niewiele wiem o życiu wewnętrznym wiewiórek ale podobno potrafią rozgryźć twarde orzechy (źródło ---> Chip i Dale) ;)


Miałem na myśli istnienie Boga. Mówienie o Bogu jako o oczywistości byłoby bluźnierstwem.
 
 
Dżej 
Niosący światło.


Wyznanie: brak
Pomógł: 97 razy
Wiek: 40
Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 2148
Skąd: Warszawa a potem tu i tam.
Wysłany: 2014-02-26, 00:46   

Mniejsza? Chyba większa.
Nikt nie zrzuca odpowiedzialności na diabła czy Boga, więc jak zrobi coś źle to jest jedynie jego wina i sam musi się ze wszystkim uporać.
Jeśli zostawię dziecko na środku ulicy to zginie nie dlatego, że diabeł mnie podkusił zostawić a zginie pod kołami bo Bóg tak chciał.
To wszystko będzie moją winą.
Bo to ja to dziecko zostawię w miejscu niebezpiecznym.
_________________
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.
 
 
 
Molden 

Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 214
Wysłany: 2014-03-01, 00:04   

Klangman napisał/a:
Dżej napisał/a:
A jak duże jest poznanie rzekomego Boga?
Tylko ludzie szukają sensu.
Innym gatunkom jest on zbędny.


Myślę, że to kwestia indywidualna. Ja widzę Boga na przykład w podobieństwach. Rzeka zanim wpłynie do morza tworzy rozlewisko, które swoim kształtem przypominać może koronę drzewa. Obraz ten nawiązuje również do naczynek krwionośnych w płucach (a z nich dobywamy tchnienie).

W Biblii jest mnóstwo obrazów nawiązujących do przyrody (trzeba tylko chcieć pewne rzeczy dostrzec i powiązać). Choćby nawiązanie do krwi i wody. Dlaczego żyły mają niebieski kolor choć płynie w nich czerwona krew? Można rozmyślać nad biologicznymi aspektami tego zjawiska, ale możliwe jest również skojarzenie z obrazami biblijnymi i uruchomienie wyobraźni w celu nadania innego sensu temu co wydaje się bez znaczenia.

Od kilku lat potrafię nadać znaczenie sprawom, które wydawały mi się bez znaczenia. Odnajduję dowody, które są nimi może tylko w moich oczach. Układam puzzle swojego życia i dostrzegam coraz wyraźniej sens wielu wydarzeń. Traktuję to jako szukanie woli Boga dla mojego życia i w zasadzie to jest dla mnie najistotniejszy dowód. Bóg objawia mi samego Siebie/siebie (przy czym słowa te rozumiem dwuznacznie) i poznając Jego we mnie dochodzę do sensu mojej obecności na tym świecie (innymi słowy własnego przeznaczenia). Nie byłoby to możliwe bez zaufania, wiary i pracy nad pokorą (czasami euforia wynikająca z odkryć zapędza człowieka niebezpiecznie blisko pychy), którą wiążę z umiłowaniem bojaźni Bożej.

Dla mnie Bóg jest niemal oczywistością ale rozumiem tych, którzy nie otwierają się na łaskę otwierania oczu i udrażniania uszu. Przecież długo byłem taki sam :) W pewnym sensie im zazdroszczę, gdyż mniejsza odpowiedzialność na nich spada (myślę, że indywidualne objawienie znajduje się zawsze na granicy herezji - pomiędzy jasnością, a ciemnością).

Ps. Niewiele wiem o życiu wewnętrznym wiewiórek ale podobno potrafią rozgryźć twarde orzechy (źródło ---> Chip i Dale) ;)



O nie. To tylko złudzenie, że byłeś taki sam. To całe otwieranie oczu wiąże się z grą na emocjach i niczym więcej - bo serce człowieka to nie śmietnik, żeby miało być otwarte dla wszystkiego. Poza tym każdemu można zarzucić zacięcie się i nieprzyjmowanie argumentów - problem jednak w tym, że w sprawach wiary nie ma zbyt wielu argumentów, których nie dałoby się raz-dwa obalić. Nic nie wskazuje na istnienie Opatrzności.
_________________
"światła jeszcze mi nie gaście...".
 
 
Klangman

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 200
Wysłany: 2014-03-01, 12:02   

Molden napisał/a:
Klangman napisał/a:
Dżej napisał/a:
A jak duże jest poznanie rzekomego Boga?
Tylko ludzie szukają sensu.
Innym gatunkom jest on zbędny.


Myślę, że to kwestia indywidualna. Ja widzę Boga na przykład w podobieństwach. Rzeka zanim wpłynie do morza tworzy rozlewisko, które swoim kształtem przypominać może koronę drzewa. Obraz ten nawiązuje również do naczynek krwionośnych w płucach (a z nich dobywamy tchnienie).

W Biblii jest mnóstwo obrazów nawiązujących do przyrody (trzeba tylko chcieć pewne rzeczy dostrzec i powiązać). Choćby nawiązanie do krwi i wody. Dlaczego żyły mają niebieski kolor choć płynie w nich czerwona krew? Można rozmyślać nad biologicznymi aspektami tego zjawiska, ale możliwe jest również skojarzenie z obrazami biblijnymi i uruchomienie wyobraźni w celu nadania innego sensu temu co wydaje się bez znaczenia.

Od kilku lat potrafię nadać znaczenie sprawom, które wydawały mi się bez znaczenia. Odnajduję dowody, które są nimi może tylko w moich oczach. Układam puzzle swojego życia i dostrzegam coraz wyraźniej sens wielu wydarzeń. Traktuję to jako szukanie woli Boga dla mojego życia i w zasadzie to jest dla mnie najistotniejszy dowód. Bóg objawia mi samego Siebie/siebie (przy czym słowa te rozumiem dwuznacznie) i poznając Jego we mnie dochodzę do sensu mojej obecności na tym świecie (innymi słowy własnego przeznaczenia). Nie byłoby to możliwe bez zaufania, wiary i pracy nad pokorą (czasami euforia wynikająca z odkryć zapędza człowieka niebezpiecznie blisko pychy), którą wiążę z umiłowaniem bojaźni Bożej.

Dla mnie Bóg jest niemal oczywistością ale rozumiem tych, którzy nie otwierają się na łaskę otwierania oczu i udrażniania uszu. Przecież długo byłem taki sam :) W pewnym sensie im zazdroszczę, gdyż mniejsza odpowiedzialność na nich spada (myślę, że indywidualne objawienie znajduje się zawsze na granicy herezji - pomiędzy jasnością, a ciemnością).

Ps. Niewiele wiem o życiu wewnętrznym wiewiórek ale podobno potrafią rozgryźć twarde orzechy (źródło ---> Chip i Dale) ;)



O nie. To tylko złudzenie, że byłeś taki sam. To całe otwieranie oczu wiąże się z grą na emocjach i niczym więcej - bo serce człowieka to nie śmietnik, żeby miało być otwarte dla wszystkiego. Poza tym każdemu można zarzucić zacięcie się i nieprzyjmowanie argumentów - problem jednak w tym, że w sprawach wiary nie ma zbyt wielu argumentów, których nie dałoby się raz-dwa obalić. Nic nie wskazuje na istnienie Opatrzności.


Pozwól zatem, że odeślę Cię do dyskusji z tym:

"Miłość (...) we WSZYSTKIM pokłada nadzieję" :)

Ps. Fakt, że trudno jest sprostać Jej wymaganiom.
 
 
Marios8 
Marios


Wyznanie: Filozofia ...
Pomógł: 5 razy
Wiek: 44
Dołączył: 23 Mar 2013
Posty: 154
Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-04-04, 00:01   

Cytat:
Dowody na nieistnienie Boga


Jak dla mnie istnienie lub nieistnienie Boga (jakiegokolwiek Boga) jest pod znakiem zapytanie.
Nie potrafię udzielić odpowiedzi lub przedstawić dowodów na "tak" lub "nie".

-------------

Potrafię jednak powiedzieć to i owo na temat religii.
(Katolików, Chrześcijaństwa trochę Judaizmu) - to znam w tym się wychowałem.


Judaizm:
Poniżej kilka wersetów o królu Saulu i Dawidzie.

Cytat:
1 Sm 18,25 Saul odrzekł: ”Powiedzcie Dawidowi, ze król nie zada innej zapłaty, jak stu napletków Filistynów, aby pomscic sie na wrogach królewskich”. Saul liczył
na to, ze Dawid dostanie sie w rece Filistynów.
1 Sm 18,26 Gdy słudzy zawiadomili o tym Dawida, wydało mu sie dobrym to, ze moze
zostac zieciem króla. Zanim upłyneły wyznaczone dni,
1 Sm 18,27 powstał Dawid i wyruszył ze swym wojskiem, i zabił dwustu mezczyzn sposród Filistynów. Dawid przyniósł z nich potem napletki w dokładnej liczbie
królowi, aby stac sie zieciem króla. Wtedy Saul oddał mu córke swa Mikal za
zone.
1 Sm 18,28 Przekonał sie tez Saul naocznie, ze Pan jest z Dawidem. Mikal, córka Saula,
kochała go.




Na przykładzie wersetów widać, że w starożytności sposobem na znalezienie łaski w oczach "Pana" - Boga było przyniesienie (bez jaj) 200 napletków - obciętych zabitym Filistynom czyli poganom.
Co zresztą zrobił osławiony w pismach mąż Dawid.
(zapewne z wieloma z nas ów święty mąż Dawid postąpiłby podobnie)

Żydzi podbijali inne nacje, walczyli z innymi narodami nie zważając w takim przypadku na przykazanie "nie zabijaj"
Podbijano również ziemie innych narodów nie przejmując się "nie pożądaj cudzego", "nie kradnij".

Czyli, że dla Żydów ten dekalog był bardziej takim - jak sądzę - kodeksem społecznym, który nie obowiązywał ich na zewnątrz.

Ciężko jest również doszukać się sprawiedliwości boskiej (słyną z tego Żydzi) tak patrząc na ten świat jak i na Izrael i jego losy...

---------------

Katolicyzm:

Kilka cytatów: tak np. mieli wyglądać święci wg. Jezusa i Biblii.
W dzisiejszych czasach kościół dręczą demony, węże, diabły i wilki.

"Mateusz
Cytat:
10:1 Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszystkie słabości (?)
10:8 Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy!
Darmo otrzymaliście darmo dawajcie!
16:18 Otóż i ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli skała], i na tej skale zbuduje kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.
16:19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego: cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane na ziem,
a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
17:20 (..) On zaś im rzekł: z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę powiadam wam:
Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze:
Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was.
21:21 Jezus im odpowiedział: Zaprawdę powiadam wam:
Jeśli będziecie mieć wiarę, a nie zwątpicie, to nie tylko z figowym drzewem to uczynicie,
ale nawet jeśli powiecie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, stanie się.
22:22 I otrzymacie wszystko o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie

Jan
14:12 Kto we mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł,
których ja dokonuje, owszem, i większe od tych uczyni, bo ja idę do Ojca.
14:13 A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynie,
aby ojciec był otoczony chwała w Synu.
14:14 O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, ja to spełnie."



Widać, że obietnice Jezusa się nie wypełniły (dosłowne słowa):
-bramy piekielne kościół - przemogły,
-"klucze do nieba" święty Piotr i jego następcy gdzieś zgubili
-a słudzy Jezusa nie byli podobni do wyobrażeń i bajek ewangelicznych.

-----------

Chrześcijaństwo:

Wg wielu protestantów Kościół Katolicki to "Antychryst", "Nierządnica" itd
Powołują się w swoich twierdzeniach na Apokalipse, podają liczby, które odpowiadają czasowi panowania kościoła katolickiego.
Ale...
w tym kościele było wielu dobrych ludzi, przez naście wieków o niczym innym w świecie chrześcijańskim nie myślano tylko o drodze do nieba.
(dla milionów ludzi był to jedyny sposób na życie, życie dla królestwa niebieskiego)
Stąd popularnym było zamykanie się w celach, poszczenie, wyrzeczenie uciech tego świata, celibat, walka dla Boga i kościoła - czyniono to skądinąd w dobrej wierze. - Kościół Katolicki Antychryst ?!?

Ludzie w średniowieczu nie znali pisma świętego (biblia była po łacinie, zrozumiała dla elity).
No więc - było wielu świętych ludzi w średniowieczu.

A Jezus obiecywał opiekę nad swoim ludem i świętymi:

Cytat:
Mt 28,20 Uczcie je zachowywac wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, az do skonczenia swiata”.


Cytat:
J 14,26 A Pocieszyciel, Duch Swiety, którego Ojciec posle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.



Cytat:
J 16,13 Gdy zas przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie bedzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe.




W średniowieczu byli święci, dobrzy ludzie, pisma nie znali.
Żyli pod tym "Antychrystem", a Jezus ich nie oświecił i Duch Święty również.
Duch święty nie doprowadził świętych do prawdy, "że kościół to Antychryst" - jak twierdzą niektórzy protestanci.
Czyli:

-------
Kościół Katolicki nie jest "Antychrystem", bo Antychrysta nie ma podobnie jak Jezusa.
Kościół Katolicki był systemem religijnym, dzięki niemu sprawowano władzę i dużo złego wyrządzono.


------------

Zatem nie wiem, czy jest jakiś Bóg (jakikolwiek) - czy też nie ma.
Ale mogę powiedzieć na temat Jezusa i chrześcijaństwa, że nie istniał na podstawie np. słów, które się nie wypełniły.
Co do Boga Izraela - "prawo Boże - Dekalog" - był dla Żydów - no właśnie bardziej takim kodeksem społecznym, no i gdzie sprawiedliwość boska.

PS: Człowiek jako gatunek, potrzebował Boga od czasów kamienia łupanego (rytuały pogrzebowe). Osobiście nie wybieram się nigdzie po śmierci - myślę, że tak się żyje trochę bardziej świadomie.
 
 
Dżej 
Niosący światło.


Wyznanie: brak
Pomógł: 97 razy
Wiek: 40
Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 2148
Skąd: Warszawa a potem tu i tam.
Wysłany: 2015-03-21, 12:47   

W przypadku Biblii myślę, że nie trudno ustalić, iż za słowami stoją ludzie a nie Bóg.
Przykład chociażby świetny w rozmijaniu się wersji Biblii podałem w temacie o pierwszym polskim ateiście.
Doskonały Bóg nie może popełniać błędów.
Jeśli stwierdził raz - ateiści czynią wbrew mnie, ale niech sobie żyją.
To to twierdzenie w tym wypadku powinno być już doskonałe.
Doskonałe a zatem niezmienne.
Tak samo jeśli raz ustali, że miłość jest najważniejsza a ona nie unosi się gniewem to już tego nie powinien zmieniać.
Wszak doskonała istota ma doskonałe myśli.
Dla wielu wierzących słowo boże jest doskonałe.
A zatem nieomylne a skoro tak, to nie wymaga żadnych zmian.
Bo te zmiany oznaczałyby, że - te myśli nie są doskonałe a Bóg jest omylny, że myśli jak człowiek - wpada na pomysł a potem go analizuje i z czasem poprawia.
I czemu wcześniej słowo boże nie pojawia się w formie księgi?
Ludzie już przed Jezusem potrafili pisać i czytać.
Dlaczego więc zostaje wydana później?
I czemu Bóg postanowił, że to ludzie będą pisać.
Jako wszechmocny sam by ją stworzył w ułamku sekundy.
Jeśli chcę przekazać ważną wiadomość to nie zwlekam z jej przekazem, robię wszystko by jak najszybciej dostarczyć.
Nikt szybciej nie napisałby Biblii niż Bóg.
I nie byłoby tysiąc wersji a jedna - jako doskonała.
I jeśli ta wiadomość ma trafić na cały świat, najlepiej w tym samym momencie...
Cóż, nie przypominam sobie by ludzie szukali teraz kogoś kto rozniesie wieść, tylko wystarczy, że wykorzysta możliwości jakie daje internet i po prostu publikuje, może nawet kopiować by było od razu na paru portalach.
Czemu Bóg nie miałby wykorzystać swoich mocy?
A tak to nawet jeśli uznać, że natchnął autorów(też mogę powiedzieć, że mnie "natycha" jak tworzę sztukę, w tym i antykościelną) to nie widzę w tym sensu, zwłaszcza, że ludzie lubią modyfikować na swoją modłę.
Zresztą o dobroci wiernych i prawdomówności oraz tym natchnieniu Bogiem(a może diabłem? ponoć też świetnie zna Biblię) wiemy od samych autorów.
Należy więc uznać, że sami jako wierzący(jak mniemam) uznawali się za prawdomównych i napisanie o tym miało ich takimi czynić wobec ludzi czytających.
W sumie to uważam za naiwność wierzyć bezkrytycznie w pismo ludzi, których nikt nie zna tak na prawdę(też mogę się podpisywać imieniem postaci literackiej np. Nemo).
Więc w tym wypadku mam pewność co do nieistnienia.
Co do Boga nieopisanego przez ludzi...
Ok, nie ma dowodów,że istnieje, tak samo jak elf.
Tak czy siak nawet gdyby uznać, że stworzył wszechświat to jest to tylko teoria.
Nie ma żadnych bezwzględnych dowodów na to, że ingeruje w nasze życie.
W tym wypadku - na co mi on?
Co mi da wiara w niego?
Tylko bogowie opisani przez ludzi, się nimi przejmują i skaczą nad nimi.
Ale jak ludzie się od nich odwracają strącając historie o nich do mitologii i legend...a oni nie reagują na to(końca świata jeszcze nie było i na dobrą sprawę wszystkie nieszczęścia można by uznać za karę, pytanie tylko przez którego z bogów? myślę, że żadnego bo oni wszyscy to wymysł człowieka)...
Moja wierząca znajoma stwierdziła raz, że ktoś zapadł w śpiączkę bo nie wziął ślubu kościelnego.
i pewnie by uznała, że dlatego też moja mama ma nerwicę.
A jak z nią jest?
Też choruje choć brała ślub(ale rozwód też był - ma to znaczenie?).
Pod względem finansów czy potencjalnej kariery - u mnie wszystko wychodzi na prostą, u niej się nie zmienia.
A wracając do tego ze śpiączki, sama wcześniej doszła do wniosku, że człowiek ten po prostu miał niezdrowy tryb życia i dlatego tak.
Pytanie teraz - czy Jahwe można by potraktować jak pozostałych bogów, w których przecież ludzie równie mocno, o ile nie mocniej nawet niż dziś - wierzyli?
Moim zdaniem tak.
I to samo tyczy się Allaha.
A tak w ogóle nie uważacie, że nieco śmieszne jest podejście tych co zabijają każdego kto wątpi w Allaha lub go krytykuje?
Bowiem jeśli taki morderca się myli to nadal będzie się mylił i zabicie kogokolwiek niczego tu nie zmieni.
Jeśli zabiję nauczyciela od matematyki nie zmieni to faktu, że 2+2=4.
Natomiast jeśli nie zawsze 2+2=4, to zabicie nauczyciela nie będzie argumentem.
Bo argumentem w tym wypadku będzie obliczenie, które wykaże moją rację.
Natomiast zabicie nauczyciela nie będzie żadnym dowodem, że tą rację mam.
A "przekonywanie" kogoś poprzez zastraszenie to jedynie kpina w tym wypadku z wiary.
Bo to nigdy nie będzie prawdziwa wiara.
Tak samo w przypadku nauki nie będzie to prawdziwa nauka.
I w przypadku nauki nawet zabicie wszystkich nieprzekonanych nie przyczyni się do postępu.
A w przypadku wiary jeśli taki człowiek się myli - do zbawienia.
Wg islamu niewierzący są gorsi od chrześcijan.
Ale kto tu zabija z powodu niepotwierdzonych informacji?
Dopóki nie wiedzą a jedynie wierzą - nie mogą mieć pewności czy to co robią ma jakikolwiek sens.
Poza tym skoro im tak dobrze tam gdzie shariat, czemu migrują z tych krajów?
i gdzie będą migrować gdyby cały świat był islamski?
I skoro Allah chce by cały świat taki był, to tak jak w przypadku chrześcijaństwa - czemu wszystkich ludzi nie stworzył wierzącymi?
Skoro ten Bóg nie zna kompromisów?
_________________
Biblia...czemu słowem a nie wykładem bożym? Wszak zawiera więcej niż jedno słowo i nie jest tak klarowna.
 
 
 
booris

Wyznanie: Dub & Motocykl
Pomógł: 180 razy
Dołączył: 17 Kwi 2015
Posty: 3027
Skąd: Amsterdam,Londyn,Barcelona
Wysłany: 2015-04-18, 15:36   

Zaczne od tego ze sam temat,jak dla mnie,jest nielogiczny.Dowody na nieistnienie Boga?Nie udowadnia sie nieistnienia.Czy ktos z wypowiadajacych sie tutaj jest w stanie udowodnic nieistnienie krzyzowki kota z kamieniem?Chetnie bym o tym poczytal :-P
Kolejna rzecz:jezeli Bog istnieje(na co nie ma dowodow) i stworzyl ten swiat jaki nas otacza,to stworzyl rowniez ateistow,Allaha i jego wyznawcow itd.itp.-mozna by to ciagnac w nieskonczonosc.Skoro wiec nie ma dowodow na istnienie Boga,udowadnianie Jego nieistnienia jest absurdem.Jedynym argumentem(jak dla mnie)sa wyznawcy.Otoz religia istnieje tylko do czasu kiedy ma swoich wyznawcow.Gdy ich nie ma staje sie mitem...legenda...bajka-co kto woli.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 11